Wiem, już wszyscy żyją Bożym Narodzeniem.
Jednak dzisiejsza Liturgia Słowa mówi o sytuacji mniej więcej 6 miesięcy wcześniejszej:
Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna.
Wszystko to działo się, jak pisałem wczoraj, w Ein Karem. Trzeba podejść kawałek do miejsca, gdzie urodził się Jan Chrzciciel.
Miejsce narodzenia św. Jana Chrzciciela |
Za tą bramą jest kościół (cały w kafelkach), a w jego podziemiach grota, gdzie przyszedł na świat św. Jan Chrzciciel.
Grota narodzenia św. Jana Chrzciciela |
Tak już jest. Jeśli człowiek miał okazję odwiedzić Ziemię Świętą to już później, pewnie do końca życia, sceny czytane z Ewangelii, przywołują wspomnienia z tych miejsc i pozwalają inaczej, trochę szerzej spojrzeć na Biblię.
Mógłby ktoś zapytać, czemu - jak Maryja Jezusa - Elżbieta rodziła dziecko w grocie? Jak się tam było, to jest to oczywiste. Ukształtowanie terenu i skały z jakich okolica jest zbudowana powodują, że groty od zawsze były naturalnym schronieniem człowieka. Po co budować cały dom, jak można do groty dobudować wejście lub tylko dodatkowy pokój - tak mieszkała Maryja w Nazarecie.
Z drugiej strony, Pismo Święte niezależnie jak się je dobrze zna, ciągle zaskakuje. Ja właśnie w tych dniach odkryłem, że co prawda, faktycznie Maryja też już była w stanie błogosławionym, gdy nawiedziła Elżbietę, ale scena nie mogła wyglądać, jak poniżej:
Nawiedzenie św. Elżbiety |
Maryja przyszła do Ein Karem zaraz po Zwiastowaniu, czyli w pierwszych tygodniach od poczęcia Jezusa. Zatem jej stan błogosławiony nie był jeszcze widoczny. Za to Elżbieta była już w 6. lub 7. miesiącu. Ewangelista wspomina, że Maryja została u krewnej około 3 miesięcy, czyli pewnie do rozwiązania. Dopiero wtedy wróciła do Nazaretu.
Dopiero wtedy zdziwiła Józefa.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz