Strony

środa, 23 grudnia 2020

Narodzenie... Jana Chrzciciela

Wiem, już wszyscy żyją Bożym Narodzeniem.

Jednak dzisiejsza Liturgia Słowa mówi o sytuacji mniej więcej 6 miesięcy wcześniejszej:

Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna.

Wszystko to działo się, jak pisałem wczoraj, w Ein Karem. Trzeba podejść kawałek do miejsca, gdzie urodził się Jan Chrzciciel.

Miejsce narodzenia św. Jana Chrzciciela

Za tą bramą jest kościół (cały w kafelkach), a w jego podziemiach grota, gdzie przyszedł na świat św. Jan Chrzciciel.

Grota narodzenia św. Jana Chrzciciela


Tak już jest. Jeśli człowiek miał okazję odwiedzić Ziemię Świętą to już później, pewnie do końca życia, sceny czytane z Ewangelii, przywołują wspomnienia z tych miejsc i pozwalają inaczej, trochę szerzej spojrzeć na Biblię.

Mógłby ktoś zapytać, czemu - jak Maryja Jezusa - Elżbieta rodziła dziecko w grocie? Jak się tam było, to jest to oczywiste. Ukształtowanie terenu i skały z jakich okolica jest zbudowana powodują, że groty od zawsze były naturalnym schronieniem człowieka. Po co budować cały dom, jak można do groty dobudować wejście lub tylko dodatkowy pokój - tak mieszkała Maryja w Nazarecie.

Z drugiej strony, Pismo Święte niezależnie jak się je dobrze zna, ciągle zaskakuje. Ja właśnie w tych dniach odkryłem, że co prawda, faktycznie Maryja też już była w stanie błogosławionym, gdy nawiedziła Elżbietę, ale scena nie mogła wyglądać, jak poniżej:

Nawiedzenie św. Elżbiety


Maryja przyszła do Ein Karem zaraz po Zwiastowaniu, czyli w pierwszych tygodniach od poczęcia Jezusa. Zatem jej stan błogosławiony nie był jeszcze widoczny. Za to Elżbieta była już w 6. lub 7. miesiącu. Ewangelista wspomina, że Maryja została u krewnej około 3 miesięcy, czyli pewnie do rozwiązania. Dopiero wtedy wróciła do Nazaretu.

Dopiero wtedy zdziwiła Józefa.




Pozdrawiam




  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz