Kilka razy w tym miejscu chwaliłem naszą najnowszą Noblistkę - Panią Olgę Tokarczuk.
To, że podobały mi się jej dwie dotychczas przeczytane książki KLIK, KLIK oraz że byłem zachwycony jej wykładem noblowskim KLIK, nie oznacza, że stałem się zupełnie bezkrytyczny.
Czytam w tej chwili Księgi Jakubowe i choć mam jeszcze ok. 700 str. do końca (świetny pomysł z numerowaniem w drugą stronę), wiele wątków, fragmentów, snutych opowieści mi w książce odpowiada. Są jednak też takie w których się trochę zaplątałem i nie do końca wiem o co chodzi. Może się jeszcze mi coś w miarę dalszego czytania rozjaśni.
Niestety są i takie stronice, które zupełnie nie pasują mi ani do całości, ani do sensu, ani do kompozycji. Póki co, najbardziej mi zaskrzeczał taki fragment:
Nie, nie obrażam się gdy ktoś krytykuje chrześcijaństwo. Bardzo dobrze radzę sobie z opiniami, które nie podzielają mojej wiary. Sam bywam często krytyczny w stosunku do Kościoła szczególnie, gdy mamy na myśli jego instytucje.
Jednak ta strona wyjątkowo mi tu trzeszczy. Dlaczego? Chyba z przyczyn geograficznych. To dość po prostu głupie zdanie, gdy ktoś twierdzi, że im dalej na południe, tym chrześcijaństwo jest słabsze. Nawet w XVIII wieku z pewnością tak nie było, a szczególnie w kraju, jak można wyczytać obok, gdzie praktykowano "modlitwę Jezusową". I dalej, z niedowierzaniem znalazłem fragment o "Władcy Północy, czyli Kościele...". Serio? Komuś Kościół ze stolicą w Rzymie kojarzy się z mroźnymi tundrami koła podbiegunowego?
To z czym mogę się jedynie zgodzić z powyższej strony to ostatnie zdanie:
Wiedza jest grzechem i ignorancja jest grzechem. Na tej stronie Pani Tokarczuk zbyt nagrzeszyła.
Pozdrawiam
P.S. Powyższe nie oznacza, że przerwę lekturę. Mam nadzieję, na kontynuację przygody czytania. Oby jednak grzechów wiedzy i ignorancji było w niej jak najmniej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz