Gdybym jako pracownik firmy ujawnił publicznie korespondencję z naszymi kontrahentami, mój szef miałby pełne prawo dyscyplinarnie wyrzucić mnie z pracy. Przecież, jak każdego, obowiązuje mnie tajemnica służbowa. Gdybym zrobił to z premedytacją, dla własnej korzyści lub w jakichś innych celach, nie chcę nawet myśleć, jakie mogłyby tego być konsekwencje.
Wydawało mi się dotychczas, że świat dyplomacji to szczególna sfera, gdzie o zachowanie tajemnicy dba się na najwyższym z możliwych poziomów.
Kartka, którą dostałem ostatnio |
Czy w Polsce, w pracach rządu, ministerstw, w kontaktach międzynarodowych mamy jeszcze coś takiego, jak zachowywanie podstawowych standardów?
A jeśli tak, czy rozpoczęło się już śledztwo w sprawie ujawnienia korespondencji Pani Ambasador Stanów Zjednoczonych? Czy ktoś już został zawieszony w pełnieniu swoich obowiązków? Czy Minister Spraw Zagranicznych i/lub Spraw Wewnętrznych rozważa swoją dymisję? Czy służby specjalne weszły już do redakcji, która ujawniła tekst listu?
Czy my mamy jeszcze Państwo?
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz