Strony

niedziela, 30 marca 2014

Dedykacja Jana Pawła II - dla mnie

Wspominałem już o tym, iż w maju 2011 roku, w miesiącu beatyfikacji Papieża, miałem okazję przebywać w Rzymie. Wtedy modliłem się u grobu Jana Pawła II i chyba po raz pierwszy w jakiś szczególny sposób modliłem się za jego wstawiennictwem w pewnej sprawie. Muszę powiedzieć, że ta modlitwa zdziałała niemal natychmiast. I jestem mu za to szczególnie wdzięczny.

Na dodatek dwie noce spędziłem w Kolegium Polskim, czyli w miejscu, gdzie najczęściej zatrzymywał się w Wiecznym Mieście Karol Wojtyła zanim został papieżem. Z tego powodu we wnętrzach znajduje się swego rodzaju izba pamięci poświęcona Janowi Pawłowi II.


Wśród różnych eksponatów znalazłem dowód, z czasów, gdy już istniałem, ale jeszcze pod sercem mojej mamy, iż faktycznie Karol Wojtyła w Kolegium Polskim w Rzymie często przebywał i za tę gościnę dziękował:


Nie jednocześnie, ale spaliśmy z Papieżem pod jednym dachem.

Tak się złożyło, że brat zakonny oprowadzający mnie po tym miesjcu, akurat został zawołany chyba do telefonu i zostawił mnie samego. Miałem więc dłuższą okazję, by pamiatki po Ojcu Świętym sobie na spokojnie zobaczyć i nacieszyć się w pewien sposób jego obecnością.

Oglądałem więc stroje papieża, jego różaniec i szkaplerz oraz wiele innych pamiątek. W pewnym momencie serce bardziej mi zabiło:


Wiem, z pewnością gdy Papież pisał tę dedykację, nie była ona skierowana do mnie. Do kogo? Nie wiem. Dlaczego znalazła się w tym miejscu, a nie trafiła do adresata? Nie wiem.

Poczułem się jednak tak, jakbym dostał w tym momencie osobistą dedykację od Jana Pawła II - Świętego Papieża.


Pozdrawiam



sobota, 29 marca 2014

Audiobook na L4

Jak się cały tydzień leży z grypą, to trzeba zająć się czymś sensownym.

Czytam "Beskidzkie rekolekcje" Wandy Półtawskiej.


Przed kanonizacją Jana Pawła II to bardzo dobra lektura. Wiele jej myśli w znacznym stopniu jest mi bliskich. Zauważyłem, że pewne sprawy przeżywam dość podobnie (a inne zupełnie inaczej). To czego jej trochę zazdroszczę, to przewodnika duchowego. No, ale nie każdy może być przyjacielem samego papieża. Poza tym nie ma co zazdrościć, bo każdy ma swoją drogę. Warto jednak czasem poczytać, jak ta wędrówka przebiega innym.

Książka ma też swoje minusy. Jest gruba i ciężka. Szczególnie w łóżku źle się ja trzyma. Nie da się też przeczytać zbyt dużo, bo to nie literatura przygodowa, choć  traktuje o największej przygodzie życia. Mam nadzieję, że osoba która mi książkę pożyczyła, nie będzie miała mi za złe, bo jeszcze trochę ją przytrzymam.

Gdy księga była już zbyt ciężka albo oczy były zmęczone, przełączałem się na audiobook, który zacząłem odsłuchiwać wiele miesięcy temu, ale potem o nim trochę zapomniałem.


Natomiast podczas leżenia w łóżku ten sposób wchłaniania lektury jest rewelacyjny. Szczególnie jeśli słowa trafiają do ucha (i serca) aksamitnym głosem Krystyny Czubówny.

Zdarzyło mi się przy tej okazji, że akurat we wtorek trafił mi się rozdział o Zwiastowaniu. Zaś w piątek opis męki i śmierci Pana Jezusa.

Generalnie książka rewelacyjna. Jeśli ktoś interesuje się Pismem Świętym (czyli każdy chrześcijanin, jak sądzę) to bardzo, bardzo gorąco polecam.


Mam nadzieję, że czasu spędzonego w łóżku nie zmarnowałem. Mam też nadzieję, że chorowanie jest już poza mną - oby!


Pozdrawiam

czwartek, 27 marca 2014

Dziś w ogródku

Z ostatnich dwóch zdjęć, które pokazywalem na początku miesiąca KLIK, wyrosła dość nietypowa odmiana Hiacenta:


Hiacent to inaczej Jacek. A my Jacków lubimy we wszelkiej postaci.


W rogu ogródka zaczyna kwitnąć zimozielony ostrokrzew. 


To  roślina posadzona prawie 10 lat temu. A dodstałem ją w prezencie od mojego przyjaciela i jego nieżyjącej już żony - R.I.P. (Jeśli mogę sobie uzurpować prawo do nazywania siebie przyjacielem tych bardzo zacnych ludzi).

Tulipan - już, już wychodzi.


Zima była łagodna, więc róże, pierwszy rok na naszej działce, przezimowały w dobrej kondycji.


Do kwitnienia trzeba jeszcze poczekać, ale nowe gałązki z listkami rosną w oczach.

Pozdrawiam

Z UM o górnictwie

Tydzień temu posłałem do Pani Prezydent Miasta następujące pytanie:

Szanowna Pani Prezydent,

w związku z wiadomością pochodzącą ze strony UM: http://www.rudaslaska.pl/ruda-slaska/aktualnosci/2014/03/18/odczuwalne-ale-nieszkodliwe/ uprzejmie proszę o informację, czy poza ogólnikiem, iż odczuwane wstrząsy “nie mają wpływu na konstrukcję budynków” Miasto potrafi potwierdzić, iż Kopalnie respektują zapisy dokumentów umożliwiających im wydobycie węgla w zakresie ochrony powierzchni, budynków i infrastruktury. (...)

Dalej zapytałem jeszcze o ul. Srebrną przy której mieszkam.

Kopalnia Bielszowice - to ona pod nami fedruje


Dziś dostałem odpowiedź z Referatu Gospodarki Komunalnej i Górnictwa, w której znalazłem między innymi takie zdanie:

(...) rejon ul. Srebrnej zaliczony został do II stopnia intensywności drgań górotworu. Drgania w zakresie II stopnia intensywności mogą być przez ludzi silnie odczuwalne na powierzchni - zarówno w budynkach jak i na zewnątrz - wzbudzając niekorzystne reakcje. Wywołują one drgania całych budynków - otwarte okna i drzwi mogą się same zamykać, meble mogą drgać, a przedmioty wiszące kołysać się. Drgania w II stopniu są całkowicie nieszkodliwe dla wszystkich nieuszkodzonych elementów konstrukcyjnych i niekonstrukcyjnych obiektów.

Czy mam się czuć uspokojony?

Pozdrawiam

P.S. W trakcie pisania powyższego znów mi domem zatrzęsło

środa, 26 marca 2014

Pódziesz z Polski raus

Tak mi sie łostatnio spomniało, że za bajtla, jak żech za fest myndrkowoł, to czasym łojciec mi pedzieli tak:

- Synek, niy być taki mondry, bo pódziesz z Polski raus.

Ja, jo wiym, że to pewnie niy było blank pedagogiczne, ale faktycznie tak sie czasym usłyszało.

Jo sztudyrowoł z "Elementarza"

Na łopak do tego powiedzynio łojce wcale mie na groba za hajera niy ciśli. Możno tyż skuli tego, że jo boł zawsze taki chudy borok i hercowy to bych ani prożnyj niy dźwignoł. Porzond mi za to kozali czytać mondre ksionżki, łazić do szkoł i sztudyrować. I Bóg im zapłać za to, bo dzisioj żech je już dwodziesty rok inżynierym łod ekologie, łod wody i gulikow i sie to kwola.

Tak mi sie to spomniało i niy poradza sie spomiarkować, czamu jak ftoś mondry to musi iś z Polski raus. Skond te powiedzynie sie wzionło? Fest mie to tera zafrapowało i łazi mi łod poru dni po gowie. Tak mi sie zdo, że porzekadło mogło być jeszcze z czasow, jak po powstaniach nom granice co kwila przeciskali w lewo i prawo. Abo z czasow wojny - niy wiym.


Możno ftoś z czytelnikow poradzi mi pomoc i wiy, skuli czego mondry mo iś z Polski raus. Byda wdziynczny za kożdo podpowiydź.


Łostońcie z Bogiym


wtorek, 25 marca 2014

Boże Narodzenie (za 9 mscy)

Co ja tak dzisiaj w środku Wielkiego Postu o Bożym Narodzeniu?

Bo właśnie dzisiaj jest ten dzień, w którym Chrystus przyszedł na świat w ludzkiej postaci. Dokładnie za 9 miesięcy w Betlejem się urodzi. Ale właśnie dziś, gdzieś tam w Nazarecie staje się człowiekiem i to tym najmniejszym w łonie Matki.

Nie wiem kto jest pomysłodawcą tej genialnej sytuacji. Może to tylko "przypadek", bo śp. bp Bednorz do końca chciał, by nasz kościół był pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego. Jednak jest tak, że nasza parafia pw. Bożego Narodzenia swój doroczny odpust obchodzi właśnie teraz w uroczystość Zwiastowania - z uwagi na przykościelną kaplicę. Piękne!

Nasza kaplica ze sceną Zwiastowania w tle

W tym dniu na myśl przychodzą też sprawy związane z barbarzyństwem współczesnych ludzi mordujących własne dzieci, ale też cenne inicjatywy ukazujące wartość i piękno ludzkiego życia od poczęcia.

Wczoraj czytałem artykuł o oburzeniu w Anglii jakie wywołała informacja, iż niektóre szpitale są ekologicznie ogrzewane przy pomocy pieców, w których między innymi spala się ludzkie płody. Przerażające jest to, że nikt nie jest wstrząśnięty samym zabijaniem, a "jedynie" sposobem wykorzystywania krematoriów (brzmi groźnie, prawda?)

W Polsce położna, która głośno zaprotestowała przeciwko zabijaniu nienarodzonych niepełnosprawnych jest szykanowana przez swój szpital. KLIK

Są jednak też pozytywne przykłady. 

Również wczoraj zobaczyłem w internecie taki obrazek z oczekiwania na dziecko.



Dzisiaj zaś otrzymałem e-maila z informacją, iż w czwartek 10 kwietnia odbędzie się wysłuchanie publiczne Inicjatywy JEDEN Z NAS przed Komisją Europejską. Oznacza to też, że zebrane prawie 2 mln podpisów w całej UE to rekord wszystkich dotyczasowych europejskich inicjatyw obywatelskich. Trzeba się z tego cieszyć.

Pozdrawiam

poniedziałek, 24 marca 2014

Pisane w przychodni

Pełna poczekalnia. Oczywiście najwięcej ludzi do mojego lekarza.

Wcześniej rano, żeby się zarejestrować, musiałem podjechać już raz na miejsce. Telefonicznie się, jak zwykle, nie dało.

Pani z rejestracji kazała przyjść na 12:30. No to przyszedłem. Dostałem numerek 32. W środku jest osoba z nr 21. Mogłem spokojnie jeszcze godzinę przeleżeć w domu. Widać, proste rachunki: dodawanie, mnożenie, a potem jeszcze nałożenie tego na zegar, przerasta administrację przychodni. Tak, ja wiem, że jeden pacjent wymaga dłuższego, inny krótszego badania. Jednak po latach pracy w przychodni dałoby się wizyty lepiej prognozować. No tak, ale rachunek prawdopodobieństwa czy wyciąganie średniej arytmetycznej to już bardzo skomplikowane operacje.

Wiem, narzekam. Niestety w bieżącej sytuacji nie mam nastroju, by afirmować polską służbę zdrowia.

Tym bardziej, że są to sprawy zwykłe ludzkie. Żeby lepiej ustawić kolejkę do lekarza rodzinnego, nie trzeba kolejnej ustawy sejmowej, ani rozporządzenia ministra. Wystarczyłaby odrobina dobrej woli i wyobraźni.

No tak, tylko po co się starać? Jak ktoś chory, to i tak poczeka. W inne miejsce nie pójdzie, bo wszędzie problem jest ten sam. Tu mechanizmy rynkowe nie działają.

Kończę, co nie oznacza, że moja kolejka jakoś istotnie się przybliżyła.

Bądźcie zdrowi!

niedziela, 23 marca 2014

Z łóżka

Na Mszę św. nie poszedłem. Słuchałem tylko w radiu.

Na Gorzkie Żale nie pójdę.

Dziś świat oglądam z perspektywy łóżka. Nie żebym był jakoś strasznie chory, ale zwykła grypa też potrafi powalić.

Takie małe osobiste rekolekcje wielkopostne. Zupełnie inne niż by się chciało.

Pozdrawiam, życząc wszystkim dużo zdrowia.

sobota, 22 marca 2014

Kanonizacja na Halembie

Pierwsza adoracja poświęcona Janowi Pawłowi II w naszej parafii miała miejsce w ostatni poniedziałek. KLIK

To jednak dopiero preludium.

W kończącym się tygodniu wydrukowaliśmy 5 000 zaproszeń, które lada chwila trafią do wszystkich rodzin w parafii.


To tylko najważniejsze planowane punkty. Będą też niespodzianki.

Zapraszam również osoby z okolicy bliższej i dalszej, do których powyższe zaproszenie w wersji papierowej nie będzie miało szansy dotrzeć.

Pozdrawiam