Wspominałem już o tym, iż w maju 2011 roku, w miesiącu beatyfikacji Papieża, miałem okazję przebywać w Rzymie. Wtedy modliłem się u grobu Jana Pawła II i chyba po raz pierwszy w jakiś szczególny sposób modliłem się za jego wstawiennictwem w pewnej sprawie. Muszę powiedzieć, że ta modlitwa zdziałała niemal natychmiast. I jestem mu za to szczególnie wdzięczny.
Na dodatek dwie noce spędziłem w Kolegium Polskim, czyli w miejscu, gdzie najczęściej zatrzymywał się w Wiecznym Mieście Karol Wojtyła zanim został papieżem. Z tego powodu we wnętrzach znajduje się swego rodzaju izba pamięci poświęcona Janowi Pawłowi II.
Wśród różnych eksponatów znalazłem dowód, z czasów, gdy już istniałem, ale jeszcze pod sercem mojej mamy, iż faktycznie Karol Wojtyła w Kolegium Polskim w Rzymie często przebywał i za tę gościnę dziękował:
Nie jednocześnie, ale spaliśmy z Papieżem pod jednym dachem.
Tak się złożyło, że brat zakonny oprowadzający mnie po tym miesjcu, akurat został zawołany chyba do telefonu i zostawił mnie samego. Miałem więc dłuższą okazję, by pamiatki po Ojcu Świętym sobie na spokojnie zobaczyć i nacieszyć się w pewien sposób jego obecnością.
Oglądałem więc stroje papieża, jego różaniec i szkaplerz oraz wiele innych pamiątek. W pewnym momencie serce bardziej mi zabiło:
Wiem, z pewnością gdy Papież pisał tę dedykację, nie była ona skierowana do mnie. Do kogo? Nie wiem. Dlaczego znalazła się w tym miejscu, a nie trafiła do adresata? Nie wiem.
Poczułem się jednak tak, jakbym dostał w tym momencie osobistą dedykację od Jana Pawła II - Świętego Papieża.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz