Ciąg dalszy rozważań wczorajszej Adoracji Grupy Poniedziałek:
W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w
[pokoleniu] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy
Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a
Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona
jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi
to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia
zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie.
Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od
Pana»
(Łk 1, 31-45)
Czy Maryja poszła do Elżbiety, by sprawdzić, czy Archanioł Gabriel mówił prawdę?
Myślę, że nie. Jej wiara, jej bycie "pełną łaski" pozwalało Jej być
pewną Jego słów. Po co więc sama będąc w stanie błogosławionym poszła do
Elżbiety? By jej pomóc? Pewnie też. Jestem jednak przekonany, że pobiegła do
Elżbiety i Zachariasza, by móc wykrzyczeć komuś swoją radość, by podzielić się
szczęściem.
Gdy masz w sobie Boga nie potrafisz siedzieć cicho.
Musisz wtedy wyśpiewać Magnificat: Wielbi dusza moja Pana!
Panie Jezu chcemy Cię wielbić za to, że tu i teraz w
Eucharystii jesteś z nami.
Pozwolę sobie jeszcze na wątek prywatny. Bardzo lubię
drugą tajemnicę radosną, bo moja żona ma na imię Elżbieta. Zawsze o niej myślę,
gdy podczas różańca modlę się słowami "...któregoś ty o Panno do Elżbiety
niosła".
W tej dziesiątce różańca módlmy się za nasze rodziny.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz