Strony

piątek, 12 kwietnia 2024

W La Scali

Dzieje się tak intensywnie, że trudno wybrać, co opisać.

W środę wieczorem, po Ostatniej Wieczerzy, mieliśmy zakupione bilety - a co, jak szaleć, to szaleć - do Teatro alla Scala. Pomyślałem, że będzie to jedyna okazja w życiu, by pójść na operę do słynnej La Scali. Właśnie wystawiają Wilhelma Tell'a Rossiniego.

W La Scali

Weszliśmy do budynku i szukamy szatni. Nie ma. Kierują nas na 2 piętro, gdzie są nasze miejsca. Okazuje się, że każda loża ma tu swoją szatnię po drugiej stronie korytarzyka. Zdejmuję kurtkę i zakładam muchę, którą trzymam w kieszeni 😎

Nasza loża wygląda tak:

Nasza loża

Z przodu siedziała Włoszka z Włochem, a my na tych zydelkach z tyłu. Całe szczęście piąte miejsce nie było wykupione. Ponad 5 godzin na zydelkach 🤣 - daliśmy radę.

No właśnie. Przedstawienie rozpoczęło się o 18.30, a skończyło 5 minut przed północą. Cztery akty i trzy antrakty. A w tych przerwach gdzie ja tam wszędzie nie wlazłem.

Tu wbiłem się do innej loży bardziej na środku

Foyer, ale się okazało, że przekąski nie są w cenie biletu 😉

Na głównej widowni

Loża królewska - tu mnie nie wpuścili

Widok z 6 piętra

Nad orkiestronem

Od strony sceny

Jakieś zakamarki

Dobra, muszę kończyć, bo dojeżdżamy do Bergamo.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz