Korzystając z nieplanowanej (jak zawsze) choroby, dokończyłem powieść, której wcześniejsze rozdziały czytałem na plaży w Grecji.
Adelajda na Zakynthos |
Nie, nie będę trzeciej książki mojej Koleżanki z liceum recenzował. Bo w końcu kto mi dał takie prawo.
Powiem tylko tyle, że obudziła we mnie znowu pewne marzenie. Chciałbym móc zobaczyć Katedrę w Chartres. Kilka dni temu trafiłem przypadkiem na film dokumentalny o jej niesamowitych witrażach. A przecież powieść właśnie w tym miejscu, w fascynujących czasach Średniowiecza się zaczyna.
Już kiedyś coś takiego mi się w życiu zdarzyło: https://andrzej-aci.blogspot.com/2018/04/katedra-w-barcelonie-na-25-lat.html
Tym razem nie wiem, czy się uda. Ale marzenia trzeba mieć.
W końcu od tego są książki, by marzenia pobudzać.
Do czytania zachęcam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz