Strony

piątek, 21 lutego 2020

Największa przygoda mojego życia

To było dokładnie 5 lat temu - 21 lutego 2015.

Właściwie nic z tego, co się stało, nie miało prawa się wydarzyć.

Zupełnie przypadkiem i zupełnie z innego powodu znalazłem się w Izraelu. Gdyby nasze szkolenie z hydrauliki skończyło się dzień wcześniej, do Jerozolimy w ogóle byśmy nie pojechali z powodu... śnieżycy. Kto mógł w ogóle zakładać, że żydowski Przewodnik, w ciągu tych kliku godzin, które spędziliśmy w Świętym Mieście, zaprowadzi nas do Bazyliki Świętego Grobu.

Dziś wydaje się to niewiarygodne, ale wtedy dopiero na samej Golgocie zdałem sobie sprawę, gdzie jestem. Nawet teraz po 5 latach nie potrafię o tym myśleć bez ogromnego wzruszenia.

Nie mogłem się na to przygotować. To było dla mnie absolutne zaskoczenie. Nagle uświadomiłem sobie, że właśnie tutaj gdzie stoję, mój Zbawiciel oddał za mnie Swoje życie.


Golgota - 21.02.2015

Mogę dotknąć tego miejsca. Mogę Jezusowi powiedzieć właśnie tutaj, po prostu - dziękuję. 


Tuż obok znajduje się Jego grób - pusty! Bo zmartwychwstał. Bo zwyciężył śmierć. ON żyje!

Pusty Grób - 21.02.2015

Chciałbym zakrzyknąć: Alleluja! Choć słowa więzną gdzieś w gardle, bo tu zostaje mistyczna, uroczysta cisza. Jakby powtarzał to, co wtedy 2000 lat temu po Zmartwychwstaniu: "Pokój wam!"

Cisza Bożego Grobu

Po chwili musieliśmy iść dalej. Nie szkodzi, że tak krótko. Tego szczęścia, tych kilku chwil, które - jak wierzę - podarował mi Pan z Sobą, jako Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym, nikt mi już nie zabierze.

Po wyjściu, żeby zostać w biblijnym słownictwie, "jakby łuski opadły z moich oczu". Teraz sobie przypomniałem, że znam to miejsce ze zdjęć, z filmów, z oglądanej pielgrzymki św. Jana Pawła II.

Przed Bazyliką Bożego Grobu

Byliśmy potem jeszcze pod Ścianą Płaczu, pod Knesetem i w innych ciekawych miejscach, ale to już nie miało większego znaczenia.


Gdy po całym intensywnym dniu, późną nocą, znalazłem w hotelowym pokoju odrobinę samotności, gdy zerknąłem na zdjęcia, by upewnić się, że faktycznie kilka godzin temu TAM byłem... rozpłakałem się jak dziecko.


To była największa przygoda mojego życia. Spotkałem Zmartwychwstałego




Pozdrawiam








2 komentarze:

  1. Trafiłam przez przypadek na zdjęcia z Pana wizyty w Ziemi Świętej. Byłam dwa lata temu. Pana zdjęcia i tekst bardzo mnie znowu przyciągnęły w te cudowne miejsca. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń