Strony

środa, 19 grudnia 2018

Wulgaryzmy polityczne - wiązanka Pani Szapiro

Tak się złożyło, że wczoraj z pracy wracałem komunikacją miejską. 

Ponieważ w moim przypadku zajmuje to duuuużo więcej niż zwykły przejazd samochodem, postanowiłem czas ten zagospodarować i podobnie, jak 80% podróżujących, włożyłem w uszy słuchawki - chyba pierwszy raz w życiu w miejscu publicznym, by posłuchać kolejnego rozdziału książki.


Mam jeszcze inną przypadłość: z zasady nie używam wulgaryzmów. 

Akurat wczoraj, gdy tylko włączyłem audiobooka, do moich uszu wlała się szerokim i długim strumieniem pikantna wiązanka wszelkiego rodzaju ostrych, niewybrednych, bardzo ekspresyjnych i jakże bogatych słowotwórczo przekleństw - takich, jakie tylko potrafi skomponować Maestro Twardoch.

Najpierw uśmiechnąłem się pod nosem, a następnie... sprawdziłem, jako człowiek bez wprawy, czy na pewno dobrze włożyłem do smartfona wtyczkę słuchawek, by się przekonać, czy przypadkiem wiązanka nie poszła na głos na cały autobus. Uff - trafiła tylko do moich uszu.


Brzydkie słowa wyrzuciła z siebie żona bohatera powieści - Pani Szapiro po usłyszeniu w radio przemówienia Premiera Felicjana Sławoja Składkowskiego, które wygłosił w pierwszych dniach września 1939, ogłaszając ewakuację Rządu RP. Co tak bardzo rozzłościło Panią Szapiro w tych tragicznych chwilach? Nie tyle tchórzostwo władz, co pamięć, że jeszcze kilka dni temu Premier i jego Ministrowie publicznie głosili poglądy, że Polska jest wielkim mocarstwem, że mamy nowoczesną i dobrze wyposażoną armię, że Rzesza Niemiecka nie odważy się podnieść na nas ręki, że jesteśmy światową potęgą i zawsze możemy liczyć na Anglię i Francję.



Chyba dziś 80 lat później, gdy kolejny raz będę słyszał od naszych niezłomnych przywódców, jak to wstaliśmy z kolan, jak to cały świat się z nami liczy, a Amerykanie codziennie zabiegają o to, by mieć w nas sojusznika, będę sobie przypominał wiązankę Pani Szapiro.



Pozdrawiam





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz