Strony

sobota, 18 kwietnia 2015

Zmarnowane bilety i niezmarnowany dzień

Czasem tak w życiu bywa.

To miał być koncert życia dla mojej żony, ale niestety się rozchorowała i nie mogliśmy do Krakowa wczoraj pojechać.

Do ostatnich dni miałem nadzieję, że jednak jej przejdzie i się wybierzemy. Niestety tak się nie stało. Za późno też zacząłem się rozglądać nad zbyciem biletów. 

Tak więc bilety się zmarnowały, pieniądze (nie małe) się zmarnowały.


A jednak nie zamieniłbym wczorajszego dnia na żaden inny. Po prostu trwałem przy mojej kochanej żonie, gdy cierpiała.


Jeśli ktoś może, proszę o "zdrowaśkę" o powrót do zdrowia.


Pozdrawiam

2 komentarze: