Strony

czwartek, 19 lutego 2015

Zjadłem rybę św. Piotra

Mieszkamy tu na miejscu w takich domkach letniskowych, typu "Brda". :)

Codziennie rano o 8.00 donoszą  nam śniadanie w koszyku.

Śniadanie w koszyku

O 9.00 zaczynają się wykłady. Z krótkimi przerwami na kawę oraz jedną nieco dłuższą na lunch wtłaczają nam do głowy wiedzę aż do samego wieczora. Dziś zakończyły się zajęcia o 18.30.

Jeden z dzisiejszych wykładów

Dziś jednak po wszystkim zrobiono nam niespodziankę i pierwszy raz od przyjazdu opuściliśmy Kibuc i zabrano nas busem kilka kilometrów dalej i 500 m niżej, czyli na brzeg Jeziora Galilejskiego na kolację.

Zamówiłem oczywiście rybę św. Piotra. :)

Ryba św. Piotra

Czy właśnie takie wyłowił św. Piotr, gdy wbrew swojemu profesjonalizmowi rybaka, zaufał Jezusowi i zarzucił sieci w miejscu i o czasie, gdy nic nie powinno się było złapać? A właśnie wtedy miał najbardziej udany połów w swoim życiu!

Pan Bóg chyba lubi sprawiać nam niespodzianki. Dajmy Mu szansę.


Pozdrawiam

P.S. Ryba była przepyszna :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz