Strony

piątek, 20 lutego 2015

Ziemia Obiecana

Jak wspomniałem wczoraj, śpimy w drewnianych domkach.

Cabins (tak je nazywają po angielsku)

W środku jest wszystko co potrzeba - ogrzewanie (dziś rano był na dworze tylko 1st. C, a w Jerozolimie podobno spadł śnieg), sypialnia z dwoma łóżkami, łazienka z wielką wanną z jacuzzi (nie używaliśmy), salon z telewizorem (nie używaliśmy) i aneksem kuchennym.

Salon (suszę spodnie po wczorajszej ulewie)

Jest nawet mikrofalówka, ale jej też nie używamy, bo nie wiadomo za bardzo gdzie nacisnąć. :)

Mikrofalówka po hebrajsku

Najciekawsze jest jednak to, co można zobaczyć na zewnątrz. Dosłownie kilka kroków od naszego domku roztacza się przepiękny widok na Jezioro Galilejskie. I choć pogoda nie jest zachęcająca, przynajmniej na chwilę codziennie muszę nasycić oczy tym obrazem.

Jezioro Galilejskie

Nie mam pojęcia, w którym miejscu, najpierw Abraham, a potem Izraelici po niewoli egipskiej przyszli na te tereny. Patrząc jednak - mimo złej pogody - na widoki roztaczające się ze Wzgórz Golan, nie mam żadnych wątpliwości, że trafili do Ziemi Obiecanej.


Pozdrawiam

P.S. Dziś zakończyliśmy seminarium. Jeszcze czeka nas uroczysta kolacja i jutro rano wyjeżdżamy z naszego gościnnego Kfar Charuv.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz