Ostatnio, z uwagi na sprawy zawodowe, sporo czasu spędzam poza domem.
Może dlatego ciągle mi w głowie jakieś amory :)
Jakie to te moje amory?
Rano, zanim zrobiłem za kierownicą 360 km, wstąpiłem na chwilę do naszego parafialnego kościoła. W dniu, gdy wspominamy Maryję Różańcową, nie mogłem nie odwiedzić naszej parafii, gdzie właśnie pod takim imieniem Matkę Bożą czcimy.
Kościół Matki Bożej Różańcowej na Halembie |
Akurat gdy wszedłem, ludzie zaczęli odmawiać różaniec. Przyłączyłem się, bo kocham tę modlitwę. Taki mój amor.
W Płocku, gdzie teraz jestem, sprawy zawodowe zakończyłem po 16.00. Zdążyłem więc na Mszę Świętą w Sanktuarium św. Siostry Faustyny w klasztorze na rynku.
Sanktuarium św. Siostry Faustyny w Płocku |
Eucharystia, to mój kolejny Amor i to taki przez duże "A".
A propos św. Faustyny.
Pierwszy raz jej "Dzienniczek" wpadł mi w ręce ponad 20 lat temu. Jednak po kilku stronach lekturę zarzuciłem. Jej wizje i opisy mistyczne w ogóle do mnie nie przemawiały. Później jeszcze raz czy dwa próbowałem do tej lektury wracać - bez skutku. I teraz, kilka tygodni temu kupiłem Gościa Niedzielnego z dołączoną płytką CD z audiobookiem "Dzienniczka", zacząłem sobie wieczorami po kawałku puszczać i ... jestem zachwycony.
To chyba taki mój najnowszy amor.
A Siostra Faustyna dziś ze swojego obrazu bardzo życzliwie, ale jakoś niemal łobuzersko się do mnie uśmiechała :)
św. Siostra Faustyna |
Teraz, gdy piszę te słowa, mieszkam w hoteliku przy domu weselnym "Amore"
... i muszę się przyznać, że trochę tęsknię za żoną - taki mi jeszcze amor po głowie chodzi.
... i muszę się przyznać, że trochę tęsknię za żoną - taki mi jeszcze amor po głowie chodzi.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz