Strony

wtorek, 7 października 2014

Amory w mojej głowie

Ostatnio, z uwagi na sprawy zawodowe, sporo czasu spędzam poza domem.

Może dlatego ciągle mi w głowie jakieś amory :)

Jakie to te moje amory?

Rano, zanim zrobiłem za kierownicą 360 km, wstąpiłem na chwilę do naszego parafialnego kościoła. W dniu, gdy wspominamy Maryję Różańcową, nie mogłem nie odwiedzić naszej parafii, gdzie właśnie pod takim imieniem Matkę Bożą czcimy.

Kościół Matki Bożej Różańcowej na Halembie

Akurat gdy wszedłem, ludzie zaczęli odmawiać różaniec. Przyłączyłem się, bo kocham tę modlitwę. Taki mój amor.

W Płocku, gdzie teraz jestem, sprawy zawodowe zakończyłem po 16.00. Zdążyłem więc na Mszę Świętą w Sanktuarium św. Siostry Faustyny w klasztorze na rynku.

Sanktuarium św. Siostry Faustyny w Płocku

Eucharystia, to mój kolejny Amor i to taki przez duże "A".

A propos św. Faustyny.

Pierwszy raz jej "Dzienniczek" wpadł mi w ręce ponad 20 lat temu. Jednak po kilku stronach lekturę zarzuciłem.  Jej wizje i opisy mistyczne w ogóle do mnie nie przemawiały. Później jeszcze raz czy dwa próbowałem do tej lektury wracać - bez skutku. I teraz, kilka tygodni temu kupiłem Gościa Niedzielnego z dołączoną płytką CD z audiobookiem "Dzienniczka", zacząłem sobie wieczorami po kawałku puszczać i ... jestem zachwycony.

To chyba taki mój najnowszy amor.

A Siostra Faustyna dziś ze swojego obrazu bardzo życzliwie, ale jakoś niemal łobuzersko się do mnie uśmiechała :)

św. Siostra Faustyna

Teraz, gdy piszę te słowa, mieszkam w hoteliku przy domu weselnym "Amore"



... i muszę się przyznać, że trochę tęsknię za żoną - taki mi jeszcze amor po głowie chodzi.


Pozdrawiam


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz