Kilka miesięcy temu, gdy ostatni raz przed śmiercią odwiedziłem mojego kolegę - Szafarza KLIK, wraz z żoną pożyczyli mi książkę "Oczami Jezusa".
Napisał ją Carver Alan Ames, jako wynik jego mistycznych objawień, które - jak twierdzi - miały miejsce w latach 1996 - 1997.
Szczerze mówiąc bardzo sceptycznie podchodzę do tego typu "nowinek". Pewnie sam bym raczej po tę pozycję nie sięgnął. Jednak z tej racji, że otrzymałem ją od człowieka będącego na łożu śmierci, czułem się w jakiś sposób zobowiązany, by ją przeczytać.
Książka na prawie 600 stronach pokazuje wędrówkę Jezusa z Apostołami do Jerozolimy przed Jego śmiercią i zmartwychwstaniem. Jak w tytule, jest to codzienne opisywanie zdarzeń oczami Jezusa - tu On jest Narratorem. Poza sytuacjami, Jezus przedstawia również Swoje myśli o Apostołach, ludziach, których spotyka i uzdrawia oraz o ludzkości, do której został posłany.
Na okładce można znaleźć zdanie: "Polecam tę książkę każdemu, kto chce poznać Jezusa bardziej osobiście i lepiej Go naśladować". Tak, ja chcę.
Jednak podczas czytania miałem szereg wątpliwości. Książka wydała mi się takim trochę baśniowym, a przynajmniej apokryficznym opisem. Niektóre fragmenty były - jak dla mnie - zbyt cukierkowate. W innych miejscach moje wyobrażenie o Jezusie lub moja wrażliwość duchowa były dość odległe od czytanych rozdziałów.
Nie wiem, pewnie coś tam dobrego (mam taką nadzieję) we mnie z tej książki zostanie, jednak dziś na kolana mnie nie powaliła.
Kolejny raz przekonuję się że jedyna książka, która powala mnie na kolana i którą czytam bez najmniejszych wątpliwości, że jest Słowem Bożym jest
BIBLIA
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz