Właściwie nawet nie to. Nie przepadam za miejscami pielgrzymkowymi.
Nie lubię tłumów. Tłok, przepychanie się, duszne pełne kaplice, gdzie niewiele można zobaczyć ani się skupić, kolejki do muzeum czy na wieżę - to nie są moje klimaty. Denerwują mnie tandetne świecidełka sprzedawane jako "pobożne" gadżety. Hordy sprzedawców, którzy chcą najzwyczajniej złupić, często Bogu ducha winnych, pielgrzymów, mnie przerażają. Czasem na dodatek można zobaczyć lub usłyszeć ogłoszenie, by wystrzegać się kieszonkowców.
Byłem kiedyś na Jasnej Górze poza sezonem w ciągu tygodnia. Tak, wtedy to było cudowne miejsce.
Mimo, że wakacje, całkiem przyjemnie było również w Łagiewnikach, gdzie zatrzymałem się podczas mojej ostatniej podróży z Wieliczki.
Choć byłem w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia kilka razy wcześniej, właśnie tydzień temu miałem trochę więcej czasu, by się tam zatrzymać i miejsce to na nowo odkryć.
Główna bazylika jest przestronna, raczej surowa w wystroju, ale moim zdaniem, sprzyja wyciszeniu się i modlitwie.
Miałem akurat okazję właśnie tam o godz. 15.00 odmówić Koronkę do Miłosierdzia Bożego, po której jest odprawiana codziennie Msza Święta.
Stary, ale odnowiony Klasztor, w którym mieszkała św. s. Faustyna Kowalska dobrze się prezentuje.
Kaplica w Klasztorze, to niesamowite miejsce.
Przy wejściu do Kaplicy znajduje się pokój, w którym Święta odeszła do Nieba.
Dojście do tego miejsca ozdobione jest flagami narodowymi państw, w których językach wypisano zwrot
"Jezu ufam Tobie"
Z pewnością zawołanie jest najczęściej i w największej liczbie języków przetłumaczonym zwrotem z języka polskiego, o czym świadczy powyższe zdjęcie. Jest tych flag sporo, ale gdyby którejś zabrakło, to zawsze można "kolekcję" uzupełnić.
Dobrze, że mamy takie miejsce, skąd Orędzie Miłosierdzia poprzez św. s. Faustynę, a później przez św. Jana Pawła II mogło rozprzestrzenić się na cały Świat.
Tu też z pewnością Niebo jest szczególnie otwarte dla nas grzeszników, Bożego Miłosierdzia potrzebujących.
Pozdrawiam
mocny tytuł, szczególnie w czasie, gdzie wszyscy idą tzn, pielgrzymują.. Ja, też nie lubię tłumów, ale jest to z pewnością pewna forma umartwienia - np po ostatniej pielgrzymce autokarowej mam alergię na PLASTIKI!!! Plastikowe butelkiiii - wrrrr! Ciasteczka zapakowane w plastikowe opakowanie - wrr, szeleszczące reklamóweczki, torebeczki - i tak 40 osób zaczyna jedzonko, masakraaaa... Ale zaciskałam piąstki i dzielnie znosiłam!! ;-)
OdpowiedzUsuńMasz rację. Pielgrzymka bez umartwienia byłaby ... wycieczką. Pozdrawiam
Usuń