Strony

czwartek, 14 listopada 2013

Katastrofa gazowa

Dziś pod Ostrowem Wielkopolskim doszło do rozszczelnienia rurociągu wysokiego ciśnienia i wybuchu gazu. KLIK

Zginęły co najmniej 3 osoby, są ranni, spaliło się kilkanaście domów. W chwili, gdy piszę te słowa gaz dalej płonie.

Nie wiem co było przyczyną dzisiejszej katastrofy.

Powiem jednak brutalnie: przyzwyczajajmy się do takich tragicznych informacji.


Skąd u mnie taki pesymistyczny nastrój? 

Budowa zupełnie innego gazociągu


Gazownictwo to od jakiegoś czasu również moja branża i widzę co się dzieje.

W tej chwili powstają w Polsce setki kilometrów nowych gazociągów tranzytowych wysokiego ciśnienia do średnicy DN1000 włącznie. I bardzo dobrze, że są montowane, bo dzięki temu będzie możliwy transport błękitnego paliwa z budowanego gazoportu w Świnoujściu na południe Polski, a docelowo, aż do Chorwacji. Dodatkowo dzisiejsze inwestycje pozwolą zmienić kierunki przesyłu gazu i całkowicie lub częściowo uniezależnić się od dostaw z Rosji.

W inwestycjach gazowych obowiązują te same procedury co w innych gałęziach budownictwa. Na każdym etapie inwestycji obowiązują przetargi publiczne, co samo w sobie nie jest niczym złym i jest powszechnie stosowane w Europie i na Świecie. Niestety polskie regulacje nie zapewniają skutecznych mechanizmów zapewnienia wysokich standardów jakościowych prac, które byłyby możliwe przy zapewnieniu wysokiej ceny za usługi i roboty. W obecnej chwili na rynku od kilku lat obowiązuje "wolna amerykanka". Zaniżanie cen najpierw za usługi projektowe, nastepnie za kupowane materiały, za roboty budowlane oraz za pełnienie funkcji Inżyniera Kontraktu (który winien pilnować prawidłowowści materiałów i robót) jest powszechne w skali absolutnie absurdalnej. Teoretycznie jest zapis w Prawie Zamówień Publicznych o eliminacji ofert z rażąco niską ceną, ale jest on w praktyce prawie w ogóle nie wykorzystywany. W tej sytuacji prawie każdy przetarg jest wygrywany za kwoty poniżej 50% jego rzeczywistej wartości. Inwestorzy (publiczni) udają, że tego nie widzą, a w duszy się cieszą, że zaoszczędzą sporo pieniędzy. 

Jaki jest tego efekt - widać albo i nie.

Pół biedy, jeśli na skutek "oszczędności" przy pierwszym deszczu obok nowej autostrady spłynie skarpa. Nikt się nawet nie domyśla, że tandetnie wykonana za ćwierć ceny kanalizacja przecieka i część zanieczyszczeń trafia, zamiast na oczyszczalnię, prosto do gruntu.

Co się jednak może zdarzyć przy tego typu praktykach podczas budowy gazociągu, nie chcę sobie nawet wyobrażać.


Pozdrawiam


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz