Strony

poniedziałek, 4 lutego 2013

Alef - Paulo Coelho

Trzeci dzień pod rząd spędzam w łóżku.

Poza różnymi dolegliwościami, ma ta sytuacja ten plus, że można trochę poczytać.

Prawdopodobnie dostałem tę książkę w prezencie. Nie ma jednak dedykacji, nie jestem więc w 100% pewny od kogo.

Przeczytałem wcześniej kilka książek Paula Coelho, w tym jedną dość nieprzyzwoitą (ale na usprawiedliwienie dodam, że akurat tę po angielsku). W sumie lubię te jego opowieści. Nie całkiem zgadzam się z jego postrzeganiem świata, ale nie można czytać tylko i wyłącznie autorów, z którymi zawsze i w każdej kwestii jest mi po drodze. Wtedy by się człowiek nie rozwijał.

Nie pamiętam na pewno, ale wydaje mi się, że we wcześniejszych książkach Coelho opowiadał o kimś trzecim.

W Alefie autor pisze w pierwszej osobie. Opowiada swoją historię podróży koleją transsyberyjską.

Oczywiście, jak to u niego, zawsze jest tam jeszcze jakieś drugie dno, a właściwie drugie światy. Tylko, że właśnie, gdy nie mówił o sobie, opowieść była bardziej baśniowa, mniej realna.

Dobrze, nie ma co narzekać. Nie mam zresztą zamiaru pisać tu recenzji.

Ktoś kiedyś powiedział, że książki Paulo Coelho składają się z samych cytatów. I coś w tym jest. Wiele tam myśli, które warto później gdzieś powtórzyć.
Czytając książkę, zaznaczałem sobie zakładkami co ciekawsze fragmenty. Tak lektura wygląda po jej zakończeniu:


Proponuję więc jeden cytat adekwatny do mojej rodzinnej sytuacji, opisywanej tu w ostatnich dniach:

Nie mogę powiedzieć, że od ponad dwudziestu lat jestem mężem tej samej kobiety, bo to nieprawda. Oboje się zmieniamy i dlatego nasz związek jest żywy. Nie oczekuję, że moja żona będzie zachowywać się tak samo, jak w dniu kiedy się poznaliśmy, tak jak moja żona nie oczekuje, że po dwudziestu latach małżeństwa będę tym samym człowiekiem. Miłość jest poza czasem ...

Pasuje i do nas.

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz