Strony

czwartek, 23 lutego 2012

Śmierć Pani F.

Pani F. miała już ponad 80 lat. Mieszkała sama. Nie wychodziła już z domu.

Gdy była moja kolej, chodziłem do niej w niedzielne poranki z Komunią Św.
Zawsze trasę do chorych trzeba było tak sobie organizować, by do Pani F. trafić na końcu. Dlaczego? Bo u niej zawsze już czekała zaparzona kawa i sernik lub inne ciasto.

Lubiłem do niej zachodzić. Lubiłem na kilkanaście minut u niej siąść i sobie pogadać. Nie miała łatwego życia, a i zdrowie już nie dopisywało. Ale zawsze miała dobry humor. Zawsze pośmialiśmy się z jej lub moich opowieści.

Zawsze z niesamowitą wiarą witała Pana Jezusa w Eucharystii. Ona na prawdę co niedzielę (a i dodatkowo we wszystkie święta i pierwsze piątki) na Niego czekała. W tych ostatnich miesiącach Komunia Św. to była najważniejsza rzeczywistość jej życia.

W ostatnią sobotę zadzwoniła do mnie po 8.00 czy przyjdę z Panem Jezusem. Przekazałem jej tylko, że w tym dniu odwiedzi ją ksiądz, bo był to dzień odwiedzin chorych przez kapłanów. Wiem, że faktycznie tak się stało.

W niedzielę rano już mi nie otworzyła. Zmartwiłem się. Wiedziałem, że coś jest nie tak. Być może już była w szpitalu, gdzie we wtorek zmarła. W tym dniu podczas Mszy za nią ofiarowałem Komunię Św.

Pani F. była pierwszą osobą do której chodziłem z Panem Jezusem, a która ogląda już teraz Boga twarzą w twarz.

Mam nadzieję, że modli się tam teraz również za mnie.

Wieczny odpoczynek racz jej dać Panie!

1 komentarz:

  1. Takie sytuacje pokazują, że posługa nadzwyczajnych szafarzy jest bardzo potrzebna. Ci chorzy naprawdę czekają na Pana Jezusa w Komunii Św. Oby wasza posługa trwała jak najdłużej. Zoe.: http://zoeijejswiat.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń