Byliśmy wczoraj z Żoną na Boskiej Petera Quilera w Teatrze Śląskim w Katowicach.
Tak, znamy tę sztukę. Widzieliśmy rewelacyjny teatr telewizji z Krystyną Jandą oraz niepowtarzalną Meryl Streep w wersji filmowej - zresztą kolejny raz kilka dni temu.
Nie, nie będę porównywał...
Albo, co tam! I tak najlepsza jest nasza Grażyna Bułka.
Dwa razy podczas przedstawienia popłakałem się tak ze śmiechu, że już nic nie widziałem, co dzieje się na scenie. No i bardzo żeśmy się z Elą cieszyli, że siedzimy w ostatnim rzędzie, bo przynajmniej nikt na nas nie parskał z tyłu. 🤣
Aha! I chciałem jeszcze powiedzieć do Pani, naszej boskiej, a właściwie złożyć oficjalne oświadczenie:
To nieprawda, że w ostatnim rzędzie siedzą sami huligani. My z ostatniego rzędu też Panią kochamy! Pani Grażyno!
Podpisano
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz