Z drobnymi korektami mogę powtórzyć mój tekst sprzed 6 lat.
Osobiście spotkałem ks. Kardynała dopiero rok temu. Jednak już dużo wcześniej nieźle namieszał w moim życiu niewielką książeczką.
Z drobnymi korektami mogę powtórzyć mój tekst sprzed 6 lat.
Osobiście spotkałem ks. Kardynała dopiero rok temu. Jednak już dużo wcześniej nieźle namieszał w moim życiu niewielką książeczką.
Przejechałem dziś nowym, wczoraj oddanym do użytku, odcinkiem naszej rudzkiej drogi N-S.
Od strony Wirku |
Wcześniej były dwa ronda. Jedno na Wirku, które dość istotnie zmieniło okolicę skrzyżowania ul. 1go Maja i Bielszowickiej i drugie przed wjazdem na nową drogę.
Zjazd w stronę Wirku |
Nie, nie jechałem po bezdrożach |
Rozpacz wszelkiego rodzaju znawców oraz opozycyjnych polityków nad obniżką cen paliw przez Orlen jest groteskowa.
5,99 - za tyle ostatnio tankowałem |
Gdzie oni wszyscy byli, gdy koncern miał wielomiliardowe zyski? A wzrost kosztów nośników energii rozhulał inflację.
Nawiasem mówiąc, wszystkie państwowe firmy, które na wielkich bilbordach chwalą się iloma miliardami złotych wsparły społeczeństwo, można by zapytać, skąd te miliardy mają? Przecież to właśnie z tego, że tym samym ludziom wcześniej zawyżyły rachunki za prąd, gaz, paliwo, itp.
Dziwna jest ta nasza opozycja. Dziwna.
Piszę o tym z wielkim bólem, jednak nie chcę sprawy przemilczeć.
Chciałbym zwrócić uwagę na kwestię, o której nikt nie mówi. A przynajmniej ja się z tym nie spotkałem.
Jezus stawia sprawę jasno:
Ukrzyżowany |
Bardzo lubię tę "niesprawiedliwą" dzisiejszą Ewangelię.
Mogę zaliczyć się do tych, których Gospodarz najął do swojej winnicy o świcie.
Urodziłem się w religijnej, wierzącej rodzinie. Od dziecka chodziłem do kościoła, byłem ministrantem. Jako młody człowiek angażowałem się w Oazie. W dorosłym życiu też na różne sposoby "znoszę ciężar dnia i spiekoty".
Tak, liczę, że Pan na końcu mojej pracy da mi w nagrodę "denara". Jego zapłaty jestem bardziej pewny niż mojej uczciwości w tej pracy. Mam świadomość, jak często się lenię, robię uniki, nie realizuję rzetelnie powierzonej mi pracy. Mimo to liczę na Jego hojność.
Denary rzymskie z muzeum w Raciborzu |
Jak patrzę na tych, co do pracy dołączyli dużo później niż ja?
Jakoś tak mam, że cieszę się każdą nową osobą, która została choćby dopiero pod wieczór najęta do roboty w winnicy.
A w ogóle pomysłem Gospodarza, by im wypłacić też denara, jestem po prostu zachwycony.
Generalnie koncepcja sprawiedliwości Kólestwa Niebieskiego, gdzie wysokość nagrody nie zależy od długości pracy, a od pozostania w niej do końca jest fascynująca. W końcu co poszczególne osoby mogą za to, kiedy zostali do winnicy zawezwani.
Osobiście, już dawno temu doszedłem do wniosku, że żadna to moja zasługa albo czyjaś wina, że urodził się w takiej lub innej rodzinie, że żyje w takim lub innym środowisku, kraju, kulturze, czasach.
Uwielbiam tego dobrego Gospodarza. Nie, nie patrzę złym okiem na to, że hojnie robi ze swoim, co zechce.
Dobrej niedzieli
Dziś w Kościele Katolickim obchodzimy Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu.
Ciekawa rzecz, że prasa nie ma dziś dobrej prasy. Zresztą nie tylko prasa, generalnie dziennikarstwo jakoś tak ogólnie raczej podupadło. Mało jest rzetelności, obiektywizmu, poszukiwania prawdy. Za to sporo ordynarnej propagandy, półprawd lub zwykłego łgarstwa.
Przykre to.
Z drugiej strony są tacy, którzy ciągle się starają, trzymają poziom, nie poddają się tabloizacji dziennikarskiej rzeczywistości. Można do tych chlubnych wyjątków zaliczyć twórców Gościa Niedzielnego.
Z tygodniowym opóźnieniem, Gościowi Niedzielnemu z ks. Adamem Pawlaszczykiem na czele, gratuluję tak pięknego jubileuszu i życzę kolejnych 100 lat.
Niech Was zła prasa nie dotyczy. Niech Duch Święty inspiruje. Niech waszym wsparciem będzie sumienie, a nie "pobożne życzenia" sponsorów. Budujcie mosty, szanujcie Czytelników, dawajcie innym dobry przykład.
Gość Niedzielny - Gość w dom, Bóg w dom.
Pozdrawiam wszystkich znajomych z Gościa
Niesamowite miejsce.
Podobno to drugi w Europie największy kompleks klasztorny o kubaturze 190 tys. m2. A chyba nigdzie nie ma tak spektakularnej fasady o długości 220 m.
Całości fasady z wieżami kościoła klasztornego nie da się objąć na zdjęciu |
Cystersów w to miejsce nad Odrę sprowadził książę Bolesław I Wysoki w 1163 roku. Najlepsze czasy opactwa przypadały na wiek XVII, gdy kompleks przebudowano w stylu barokowym. To tu osiadł i tworzył przez 40 lat Michael Willmann, zwany śląskim Rembrandtem - i to nie jest wcale przesada, gdyż jego obrazy i freski dorównują tym znanym z najlepszych galerii świata.
Fresk Willmanna na suficie Sali Opata |
Jak to bywa w historii, wszystko co piękne potrafi zniszczyć... państwo. W tym przypadku najpierw państwo pruskie. W 1810 roku, po 650 latach istnienia Cystersów w Lubiążu, zakon zsekularyzowano, wiele dóbr rozkradziono, rozwieziono i pewnie zniszczono. Budynek zaadaptowano na szpital dla umysłowo chorych. Potem było już tylko gorzej: faszyści zorganizowali tu zakłady przemysłowe i obóz pracy między innymi dla Luksemburczyków. W latach 1945-48 działał tu szpital dla żołnierzy radzieckich. W PRLu obiekt dalej niszczał.
Dopiero w 1989 roku kilku zapaleńców powołało Fundację Lubiąż, która od ponad 30 lat próbuje ten niesamowity obiekt uratować. To, co udało im się zrobić jest godne wielkiego szacunku. Przede wszystkim zabezpieczono konstrukcję budynków, które już groziły katastrofą budowlaną. Wymieniono całość powierzchni dachowych, by nie zalewało wnętrz oraz wstawiono okna. Odnowiono setki metrów kwadratowych elewacji. I wykonano, jak się domyślam, niezliczoną ilość innych prac, by uratować z tego dziedzictwa to, co jeszcze można.
Dziś można podziwiać właściwie tylko 3 pomieszczenia. Ale jakie!
Obok Sali Opata mamy pięknie odrestaurowaną Salę Książęcą:
Sala Książęca |
Refektarz, czyli zakonna jadalnia |
Dawno nigdzie nie byłem.
Korzystając z okazji, że jest piątek i służbowo byłem w okolicy, podjechałem już prywatnie i zostałem na noc w Lubiążu.
Nigdy wcześniej w to miejsce nie trafiłem, ale słyszałem, że znajduje się tu ogromny gmach pocysterskiego klasztoru. Faktycznie robi oszałamiające wrażenie.
Pocysterski klasztor w Lubiążu |
Dziś miałem czas tylko na krótki rekonesans z zewnątrz. Moje pierwsze skojarzenie podsunęło mi w pamięci równie okazałe budynki klasztoru benedyktyńskiego w Szwajcarii z Einsiedeln, gdzie byłem 4 lata temu.
Klasztor benedyktynski w Einsiedeln w Szwajcarii |
Jutro mam zamiar zwiedzić lubiążki klasztor od wewnątrz. Spodziewam się spektakularnych doznań.
Pozdrowienia z Lubiąża
Korzystając z nieplanowanej przerwy związanej z chorobą i zwolnieniem lekarskim, przeczytałem książkę ks. Andrzeja Draguły "Kościół na rynku".
Z ks. Andrzejem znamy się od dawna z... facebooka. A w listopadzie zeszłego roku mieliśmy okazję pogadać również w tzw. realu, gdy spotkaliśmy się na Jasnej Górze.
Wprowadzenie w lekturę miałem już ponad 2 lata temu, gdy została wydana: KLIK
Oczywiście nie mam tu ambicji streszczać książki. Myślę jednak, że jest to ważne, odkrywcze i pomocne spojrzenie na współczesny Kościół, w tym Kościół w Polsce. Każdemu, komu zależy na jego dobru, z pewnością po tej lekturze, mogą się otworzyć nowe perspektywy, szersze horyzonty, a także może ona być pomocna, by nie powielać błędów, które czasem głęboko tkwią w naszej mentalności.
Jako cytat proponuję zdanie kończące książkę:
Lekturę polecam