Dziś, gdy wsłuchiwałem się we fragment Ewangelii:
Nie stawiajcie oporu złemu: lecz jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi.
przypomniał mi się incydent z ostatniego tygodnia.
W poniedziałek schodząc po schodach hotelu w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie przebywałem, słyszałem przed sobą stek wykrzykiwanych wulgaryzmów. Zwolniłem kroku. Jednak w bramie wyjścia spotkałem młodego człowieka, nie wiem pod wpływem czego, ale gdy przechodziłem i mnie się oberwało - najpierw słownie, a potem dosłownie, bo facet uderzył mnie w plecy.
Ostrów Wielkopolski |
Generalnie jestem człowiekiem, który nie szuka kłopotów i raczej, gdy widzę zagrożenie, wolę przejść na drugą stronę ulicy niż udawać bohatera. Tu nie było takiej możliwości.
Nie mam odwagi, ani umiejętności, by wdawać się w bójkę. Wyszedłem z hotelu. Nic więcej poza dalszymi wyzwiskami się nie stało. Poszedłem sobie.
Myśle, że w świetle dzisiejszej Ewangelii chodzi przede wszystkim o to, by bronić się przed nienawiścią, przed chęcią odwetu, przed gniewem. I nie idzie tu o chwilowe uczucia. Raczej o całościową postawę i przemyślany wybór.
Niech człowiek, który mnie uderzył, pozostanie mi bratem. Niech będę mu życzliwy.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz