Kiedyś się tu chwaliłem oglądaniem z żoną filmu New Amsterdam. Pierwszy sezon mnie zachwycił. Potem już było coraz gorzej.
Dziś już na to nie patrzę.
Nie, nie przeszkadza mi, że w filmie takim czy innym pojawia się jakaś para homoseksualna. Niech sobie jest. Życie.
Jeśli natomiast w pewnym momencie zauważyłem, że wśród zarówno personelu szpitala, jak i "przypadkowych" pacjentów nie ma już żadnej tradycyjnej rodziny, czyli małżeństwa płci przeciwnych wraz z dziećmi, poczułem się... dyskryminowany? Nie, zniesmaczony.
Przed chwilą musiałem wyjść z pokoju, gdzie serial (nie wiem który sezon) leciał, bo szkoda czasu, nerwów i zdrowia.
Max Goodwin się właśnie zakochał. Nawet w kobiecie - ok. W jakiejś koleżance z pracy. W związku z tym pokazano całą serię ujęć, gdzie i kto ich przyłapał na całowaniu się i wyściskiwaniu: w gabinecie, w windzie, w schowku na szczotki, w prosektorium. Serio? Tak się zachowują dorośli ludzie? Dyrektor szpitala? To nie jest głupkowata komedia (przynajmniej kiedyś nie była). To był serial z jakimś przesłaniem. Kiedyś.
Drugi przykład. Szpitalny Psychiatra - facet właśnie rozwodzi się ze swoim "mężem", z którym kiedyś wychowywał gromadkę adopcyjnych dzieci. Jakimi są wspaniałymi dwoma ojcami, pokazywano konsekwentnie w przeszłości w kilku odcinkach. Teraz dr Frome zaczął się umawiać na randki ze swoim rozwiedzionym partnerem i od razu w rozmowie telefonicznej zastrzegł, że nie będzie rozmawiał o dzieciach (chyba zostały z tym drugim?), bo to gasi pożądanie.
Straszna szmira się z tego zrobiła.
Ja wychodzę.
Nie oglądajcie tego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz