Tak się jakoś w tym roku złożyło, że jeszcze nie byliśmy na wakacjach.
Wybraliśmy się w takim razie teraz - w październiku.
Właściwie też od zawsze nasze rodzinne, a teraz małżeńskie wyjazdy organizowałem sam: telefon (dawniej), internet, tanie loty, booking, itp.
W tym roku po raz pierwszy poszliśmy w pełny survival 😉 i zamówiłem wyjazd... z biura podróży.
Na razie jest nieźle. Samolot wystartował o czasie i bez problemu doleciał na wyspę Zakynthos. Tam na lotnisku czekała miła Pani, która po polsku skierowała nas do autobusu, który z kolei zawiózł nas do naszego hoteliku.
Nasz hotel na Zakynthos |
Szczerze mówiąc trochę mi wczoraj brakowało tej adrenaliny, gdy wychodzisz z samolotu w obcym kraju i musisz jakoś sobie dalej sam poradzić.
Są jednak pewne granice, których wolę nie przekraczać. Nie wziąłem "all inclusive". Mamy w hotelu tylko wykupione śniadania. Dzięki temu wczoraj wieczorem mogliśmy się wybrać na kolację do restauracyjki nad morzem.
Łosoś był wyborny |
Zobaczymy, co będzie dalej...
Pozdrowienia z Grecji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz