W drugim dniu urlopu wybrałem się w góry.
Pojechałem do Wisły, dalej na Kubalonkę, gdzie skręciłem w lewo. Chciałem dojechać do Stecówki, ale zatrzymał mnie zakaz ruchu. Zostawiłem więc samochód na parkingu i poszedłem dalej pieszo czerwonym szlakiem.
Czerwonym szlakiem w górę |
Do Stecówki doszedłem po 3,5 km.
Nowy odbudowany po pożarze kościół |
Po krótkiej modlitwie poszedłem dalej. Gdy doszedłem do schroniska na Przysłopie, powitano mnie tam z radością.
Witaj. Cieszymy się, że dotarłeś. Też się cieszę |
Po zjedzeniu tradycyjnej zupy pomidorowej i odpoczynku, chciałoby się iść dalej na Baranią Górę.
Na Baranią jeszcze godzinka |
Miałem jednak już w nogach prawie 8 km, a przecież trzeba jeszcze wrócić do auta. A nie mam już 20 lat (30, 40 też już nie mam, nawet 50 skończyłem jeszcze przed pandemią). Postanowiłem więc zachować się jak te panny rozsądne z dzisiejszej Ewangelii i obrać kierunek powrotny. Najpierw jednak, trochę nad schroniskiem, trzeba się było napatrzeć na górskie widoki.
Panorama gór |
Powrotną drogę wybrałem jednak nieco okrężną, wzdłuż Czarnej Wisełki.
Niesamowite, że z tego urokliwego potoku powstanie Królowa Polskich Rzek |
Jak się już zrobiło lekko patriotycznie, to poszedłem za ciosem i przymaszerowałem do Zameczku Prezydenckiego.
Nogi już mi właziły tam, skąd mi wychodzą, ale całe szczęście Pan Prezydent podjął mnie dobrą kawą i ciastkiem na tarasie Zamku Dolnego, z przepięknym widokiem.
Odpoczynek u Pana Prezydenta |
Nigdy wcześniej nie byłem w tym miejscu. Chciałem zwiedzić właściwą rezydencję, ale niestety uprzejmy żołnierz nie wpuścił mnie do środka. Podobno jest to możliwe, ale trzeba wcześniej umówić się na wycieczkę z przewodnikiem. Pozostało jedynie zdjęcie z daleka, zza okalającego ogrodzenia.
Pałacyk Prezydencki |
Co było robić, musiałem pójść dalej w stronę pozostawionego samochodu. Po zrobieniu ponad 17 km w ponad 26 tys. krokach, najpiękniejszy widok z gór jest taki:
Moje auto |
Zmęczony, ale szczęśliwy wróciłem do domu.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz