Sierpień to dobry czas na wakacyjne wspomnienia.
Pierwszy raz do Chorwacji pojechaliśmy 15 lat temu. Było to wielkie przeżycie: wspaniała droga z tunelami przez góry, pierwsze spojrzenie na Adriatyk, Zadar, gdzie uciekł nam prom, nasza mieścinka na wyspie Ugljan.
Poza wszystkimi innymi wspaniałościami zachwyciły mnie lokalne zwyczaje. Któregoś wieczoru restauracyjka w centrum rozstawiła stoliki na ulicy (ulicę zamknięto), a przed nami stanął męski kilkuosobowy chór.
Zdjęcie nie najlepszej jakości, ale mój aparat wtedy więcej nie potrafił |
Gdy zaczęli śpiewać, było po mnie - przepadłem. Wielogłosowe dalmackie pieśni złapały mnie wtedy za serce i trzymają do dziś.
Kupiłem w Chorwacji płytę Klapa Kumpanji. Dziś wszystko jest w internetach i czasem sobie tego słucham szczególnie latem.
Wiele razy byłem potem jeszcze w Chorwacji i w Dalmacji i zawsze, jak tylko gdzieś w pobliżu był koncert Klapy, zawsze meldowałem się na miejscu.
A dziś o zjawisku "Klapa" wspomniał Jurek Ciurlok w Radiu eM. I tak mi się zrobiło dobrze na sercu, bo nigdy wcześniej w polskim radiu o moim chorwackim odkryciu nie słyszałem.
Polecam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz