Właśnie skończyłem czytać taką książeczkę:
Ks. Krzysztof Porosło, Kościół kocham i rozumiem |
Muszę powiedzieć, że jej treść jest bardzo zbieżna z moimi odczuciami, przemyśleniami i doświadczeniem.
Książka mówi o Kościele...
To mogłyby być moje słowa.
I dalej:
Nie jestem księdzem, ale moje przekonanie jest dokładnie takie samo.
Oczywiście trzeba mieć świadomość też ogromu zła, które w Kościele się dzieje, a o którym niemal codziennie słyszymy i którego czasem doświadczamy. Kościół jednak jest moją Matką:
I choć czasem trwanie w Kościele jest trudne i bolesne, chcę w nim żyć, bo tu spotykam Boga w sposób, w jaki nigdzie indziej nie jest to możliwe - przede wszystkim w Sakramentach.
Sam nie potrafię pisać tak, jak Autor tej książeczki, ale jeśli ktoś chciałby znać powody dla których kocham i rozumiem Kościół, to polecam lekturę.
Pozdrawiam
Przyznaję że najgorsze emocje mną targają jak czytam, słucham że Kościół jest matką, Takie myślenie, takie porównanie sprzyja patologii. Matki się nie krytykuje, matkę się kocha, o matce się źle nie mówi.
OdpowiedzUsuńMatki złych czynów się nie ujawnia. Matkę się broni. To pojęcie stoi za ideologią broniącą tajemnic nieprawości. Pedofilii, homoseksualizmu księży i biskupów etc.
Proszę się wyzbyć złych emocji. One, choć są zrozumiałe, nie pomagają w obiektywnym patrzeniu na rzeczywistość. Kościół jest mi Matką. Matkę się kocha. Matkę się broni - również przed zwyrodnialcami w sutannie, w krawacie czy w jakimkolwiek stroju.
UsuńMyślę, że dla Chrystusa Kościołem jest raczej pokrzywdzony. Do niektórych hierarchów mógłby powiedzieć, jak do Szawła pod Damaszkiem: "Dlaczego Mnie prześladujesz".
Bo dla mnie Kościół to coś więcej niż tylko hierarchia, organizacja, struktury, kurie, itp. To przede wszystkim wspólnota wierzących