Tak ekstremalnego urlopu jeszcze nie miałem. Cały tydzień spędziłem w czerwonej strefie.
Trochę sobie żartuję, ale tak serio, życzę wszystkim zdrowia.
Faktycznie w tym roku "wakacje" przeżywałem w domu. Pogoda była elegancka, więc całe dnie przebywałem w moim przydomowym ogródku. Wyszedłem z założenia, że nic nie muszę.
Nigdzie nie pojechałem, nie zwiedzałem żadnych ciekawych miejsc, nie zrobiłem tysiąca zdjęć, jak to mam w zwyczaju.
Delektowałem się moim kawałkiem nieba, jak nazywam ten fragment nade mną. Cieszyłem się cieniem mojej lipy i winorośli nad tarasem. Czytałem książki, buszowałem w internecie i w jakiś sposób smakowałem każdą chwilę, czasem nawet dosłownie.
Nasz wczorajszy obiad |
To był piękny czas.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz