Zacznę od pewnego zastrzeżenia: poniższe myśli nie dotyczą depresji, jako jednostki chorobowej.
Dziś pielgrzymkę przeżywaliśmy w depresji. Zjechaliśmy do Jerycha, czyli na wysokość ok. -230 m pod poziomem morza. Tutaj uczestniczyliśmy we Mszy Św., bo nie ma lepszej metody na depresję, jak oddanie się w ręce Dobrego Pasterza.
W kościele Dobrego Pasterza w Jerycho |
Nawet gdy kolejką linową wyskoczyliśmy z depresji, okazało się, że znaleźliśmy na Górze Kuszenia, w przepięknie położonym klasztorze greckokatolickim.
Klasztor na Górze Kuszenia |
W jaki sposób Jezus poradził sobie z kuszącym Go szatanem? Słowami Biblii. Czytanie Pisma Świętego, jest z pewnością jednym ze wspaniałych sposobów wychodzenia z depresji.
O tym, że Biblia jest od tysięcy lat bardzo prawdziwie kopiowana, mogliśmy się przekonać w Qumran, gdzie w XX w. odkryto jej fragmenty z czasów Jezusa.
Właśnie w Biblii można znaleźć między innymi historię Zacheusza, który był celnikiem, czyli kolaborantem z rzymskim okupantem, a przez to wielkim grzesznikiem. Zacheusz wspiął się na sykomorę, bo też chciał zobaczyć przechodzącego Jezusa, a był niski.
Sykomora w Jerycho |
Jezus odezwał się do niego po imieniu: "Zacheuszu".
Do każdego z nas Bóg zwraca się po imieniu. W momencie chrztu w szczególny sposób nasze imiona wszczepiły się w Chrystusa. Przypomnieliśmy sobie o tym nad rzeką Jordan w miejscu, gdzie Jan Chrzciciel ochrzcił Pana Jezusa.
Nasz własny Jan Chrzciciel |
O tym, że nam pielgrzymom depresja nie straszna, przekonaliśmy się bardzo dobitnie nad Morzem Martwym.
To był piękny spędzony w depresji, acz bardzo antydepresyjny dzień dla nas wszystkich.
Pozdrawiam
Morze Martwe |
To był piękny spędzony w depresji, acz bardzo antydepresyjny dzień dla nas wszystkich.
Pozdrawiam
Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Polecam się
Usuń