Strony

środa, 7 lutego 2018

Ziemia Święta - Pielgrzymka w depresji

Zacznę od pewnego zastrzeżenia: poniższe myśli nie dotyczą depresji, jako jednostki chorobowej.

Dziś pielgrzymkę przeżywaliśmy w depresji. Zjechaliśmy do Jerycha, czyli na wysokość ok. -230 m pod poziomem morza. Tutaj uczestniczyliśmy we Mszy Św., bo nie ma lepszej metody na depresję, jak oddanie się w ręce Dobrego Pasterza.

W kościele Dobrego Pasterza w Jerycho

Nawet gdy kolejką linową wyskoczyliśmy z depresji, okazało się, że znaleźliśmy na Górze Kuszenia, w przepięknie położonym klasztorze greckokatolickim.

Klasztor na Górze Kuszenia

W jaki sposób Jezus poradził sobie z kuszącym Go szatanem? Słowami Biblii. Czytanie Pisma Świętego, jest z pewnością jednym ze wspaniałych sposobów wychodzenia z depresji. 

O tym, że Biblia jest od tysięcy lat bardzo prawdziwie kopiowana, mogliśmy się przekonać w Qumran, gdzie w XX w. odkryto jej fragmenty z czasów Jezusa.

Manuskrypty z czasów Jezusa

Właśnie w Biblii można znaleźć między innymi historię Zacheusza, który był celnikiem, czyli kolaborantem z rzymskim okupantem, a przez to wielkim grzesznikiem. Zacheusz wspiął się na sykomorę, bo też chciał zobaczyć przechodzącego Jezusa, a był niski. 

Sykomora w Jerycho

Jezus odezwał się do niego po imieniu: "Zacheuszu".

Do każdego z nas Bóg zwraca się po imieniu. W momencie chrztu w szczególny sposób nasze imiona wszczepiły się w Chrystusa. Przypomnieliśmy sobie o tym nad rzeką Jordan w miejscu, gdzie Jan Chrzciciel ochrzcił Pana Jezusa.

Nasz własny Jan Chrzciciel

O tym, że nam pielgrzymom depresja nie straszna, przekonaliśmy się bardzo dobitnie nad Morzem Martwym.

Morze Martwe

To był piękny spędzony w depresji, acz bardzo antydepresyjny dzień dla nas wszystkich.


Pozdrawiam





2 komentarze: