Jakoś tak mam, że gdziekolwiek na świecie bym się nie znalazł, w katolickim kościele czuję się, jak u siebie. Nie ważne w jakim to jest kraju. Nie ma znaczenia w jakim języku tam mówią i czy cokolwiek potrafię zrozumieć. Mam nadzieję, że to moje wrażenie wynika z tego, że wierzę w jeden święty, powszechny i apostolski Kościół.
Są jednak kościoły, w których to uczucie jest szczególnie intensywne. Jednym z nich jest z pewnością Karmel w Hajfie, gdzie zatrzymaliśmy się wczoraj (bo piszę te słowa już z domu po powrocie z Ziemi Świętej).
Wejście do kościoła na Karmelu |
Wnętrze kościoła na Karmelu |
Pod ołtarzem znajduje się grota Proroka Eliasza, natomiast w ołtarzu głównym figura Matki Bożej z Dzieciątkiem.
Stella Maris |
Maryja jest tu czczona jako Stella Maris, czyli Gwiazda Morza, co nie jest dziwne, gdyż Hajfa jest starożytnym portem.
Nad kościołem góruje piękna kopuła.
Kopuła |
Dlaczego ten kościół jest mi szczególnie bliski? Bo Stella Maris jest znana również jako Matka Boska Szkaplerzna. A ja Szkaplerz przyjąłem u Karmelitanów w Czernej prawie 30 lat temu i noszę go na łańcuszku na szyi do dziś.
Z dumą w tym miejscu wyciągnąłem medalik na koszulkę.
Mój Szkaplerz |
Niech Matka Boska nas strzeże i będzie Latarnią Morską na morzach naszego życia.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz