Żyję w Polsce z której społeczność żydowską w okrutny sposób wyrugowali niemieccy faszyści podczas II wojny światowej. Nie miałem więc nigdy okazji oglądać z bliska wyznawców judaizmu.
Pamiętam, w latach 80. ubiegłego wieku, choć byłem umówiony z kolegą, nie poszedłem do niego, gdyż z zafascynowaniem oglądałem w czarno-białej telewizji "Skrzypka na dachu" z niezapomnianą rolą Topola. Do dziś lubię wracać do tego świetnego musicalu.
Trzy lata temu miałem ogromną przyjemność spędzić tydzień czasu w izraelskim kibucu na Wzgórzach Golan. Tam pierwszy raz zetknąłem się z prawdziwymi Żydami. Okazali się przesympatycznymi ludźmi. Jednak z uwagi na sprawy zawodowe, nie miałem możliwości dotknąć sfery sacrum, w ich wydaniu. Dopiero w ostatnim dniu pobytu w Izraelu, gdy mieliśmy okazję na kilka godzin odwiedzić Jerozolimę, pierwszy raz w życiu, gdzieś w okolicach Ściany Płaczu mogłem przez chwilę obserwować naszych Starszych Braci w Wierze.
Wyznawca Judaizmu w Jerozolimie |
Następnego dnia na lotnisku w Tel Awiwie zdarzyła mi się dla mnie niesamowita sytuacja. Siedziałem sobie na krzesełku w poczekalni i nagle facet obok mnie wstał wyciągnął ze swojej torby ubrania i akcesoria, których nie potrafiłem nawet nazwać i rozpoczął dziwny dla mnie rytuał. Zaczął nawijać na rękę bardzo precyzyjnie paski filakterii. Na lewe ramię oraz na czoło przymocował sobie pudełeczka z fragmentami Tory. Na końcu nałożył na głowę chustę i pogrążył się w modlitwie do Boga Jahwe. Nie miałem śmiałości zrobić mu zdjęcia - nie chciałem przeszkadzać. Patrzyłem jednak na niego z fascynacją.
Człowiek, gdy się modli, zawsze jest piękny.
Dziś, w Dniu Judaizmu, chcę podziękować za całe wspaniałe dziedzictwo wiary - wiary Abrahama, Izaaka i Jakuba.
Pokój! Pokój dalekim i bliskim! (Iz 57,19)
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz