Strony

sobota, 20 lutego 2016

Wałęsa - chodzi o prawdę?

Tak się zastanawiam.

Oczywiście, wszystkim, którzy dziś obwiniają Wałęsę, chodzi o prawdę.



Tak, o prawdę trzeba walczyć, trzeba się jej domagać, trzeba ją ujawniać. 


Mam kilka nowych pomysłów na odkrywanie prawdy:

Trzeba wsłuchać się głos złodzieja, który obrabował czyjś dom. Wiadomo powszechnie, że złodziej jest nieskrępowanym nośnikiem prawdy o swojej ofierze. Można w telewizji zrobić reportaż, w którym włamywacz ujawni, gdzie właściciel miał schowane w kopercie pieniądze, jaki miał piękny 63 calowy telewizor, co było wrednym zachowaniem, bo 40- calówkę jeszcze się da wynieść, a takie bydlę nie mieści się przez okno i jest strasznie ciężkie.

Oszust, który metodą na wnuczka pozbawił starszą panią oszczędności całego życia, chętnie opowie całą prawdę o tym zdegenerowanym pokoleniu osób, które urodziły się przed wojną. To są niedołężnicy, których już dawno powinno się zamknąć w domu starców, a wcześniej odebrać im wszelkie pieniądze, bo jak widać, nie potrafią się nimi posługiwać. 

Potem można opisać zboczeńca, który zna pełną prawdę o zgwałconej przez siebie kobiecie. Wywiad w gazecie, pokazujący prawdę, że to jej wina, bo ... Ok. nie będę ciągnął tego wątku.

Człowiek skazany za morderstwo mógłby pewnie ciekawemu redaktorowi z radia całymi godzinami opowiadać prawdę o człowieku, którego zamordował. Ten człowiek był przecież strasznie nieprzyjemny, tak jakoś krzywo patrzył, miał czelność, wredny cham, zwrócić biednemu mordercy uwagę na to czy tamto. Jemu się po prostu należało, by pchnąć go nożem.


Nikt nie chce słuchać "prawdy" złodzieja, oszusta, gwałciciela czy mordercy? Nikt im nie wierzy?



Ciekawe, bo "prawdą" złodziei, oszustów, gwałcicieli i morderców z SB od kilku dni wielu się zachwyca. 



Pozdrawiam


    

1 komentarz:

  1. L. Wałęsa - to już wiadomo - nie będzie bohaterem, nie będzie legendą, ani nawet mitem. Którym zresztą nigdy nie był. Zbyt dużo kłamstw, krzywd, ofiar ma na sumieniu. Nie tylko z lat 70 - tych. Szukanie prawdy to nie rzucanie błotem, sam Wałęsa nim rzucał. Może A. Walentynowicz będzie bohaterką, nie wiadomo. Jakoś kiepsko mi się już kojarzą te wielkie słowa. Ale może ona będzie. Mimo że skończyła żywot w błocie. Dosłownie i w przenośni. Mimo że sama za bohaterkę się nie uważała i nie chciała by inni tak ją traktowali. Chciała jedynie prawdy i wolnej Polski, sprawiedliwej, solidarnej. A nawet nie Polski, nie państwa, tylko społeczeństwa o takich cechach. Wszystkiego tego jej pożałowano. Za wiele widać wymagała. Będą może inni bohaterowie, w większości też wbrew woli, bo to skromni ludzie. Nie krystalicznie czyści, nie bez skazy. Takim był tylko L. Wałęsa... Życzę Wałęsie szczerego nawrócenia i wyznania prawdy - przed sobą i Panem Bogiem. Przed niektórymi swymi ofiarami już nie zdążył, inni już nie uwierzą w jego szczerość. Do której i tak się nie pali. Ale nikt nie zna dnia ani godziny, więc warto się spieszyć. A my spieszmy się wybaczać -ale krzywdy własne, nie cudze. Cudzych nie wybaczajmy, to sprawa Pana Boga. I módlmy się za Wałęsę, za jego ofiary i za nas samych.

    OdpowiedzUsuń