Strony

czwartek, 31 grudnia 2015

Rok 2015 - podsumowanie

Kończy się rok 2015.

Wiele się w mijającym czasie działo. Trudno objąć myślą wszystko.

Jeszcze w styczniu zdarzyło mi się spotkanie z biskupem Adamem i jego szczególne błogosławieństwo z Duchem Świętym w tle.

Błogosławieństwo

W lutym spędziłem tydzień w Izraelu nad Jeziorem Galilejskim, a potem na kilka godzin trafiłem do Jerozolimy.

Jezus Zmartwychwstał. Grób pusty!

Nie jestem pewien, czy to najważniejsze wydarzenie marca, ale znów trochę przypadkiem uczestniczyłem w koncercie IV Symfonii Henryka Mikołaja Góreckiego.


Filharmonia Śląska

W kwietniu rozpoczęło się największe doświadczenie mojego dotychczasowego życia - poważna choroba żony. Ból, strach, niepewność, ogromne cierpienie, miesiąc w szpitalu, kolejne miesiące powolnego wracania do w miarę normalnego funkcjonowania. 


Jeden ze szpitalnych korytarzy

Maj był miesiącem matury mojego starszego syna. Jak sam powiedział, z racji szpitala mamy, w domu był egzamin dojrzałości, a w szkole matura. Faktycznie, jestem mu bardzo wdzięczny, bo on przejął wtedy na siebie większość domowych obowiązków. Oba egzaminy zdał celująco.


W ogrodzie zakwitły bzy

W czerwcu bardzo unikatowym wydarzeniem było wspólne z synami wyjście do teatru


Teatr Nowy w Zabrzu

Na przełomie czerwca i lipca uczestniczyłem w pielgrzymce po Italii. To było niezapomniane przeżycie. Na dodatek dostałem od Boga niesamowity prezent w postaci niezaplanowanej wizyty w Kaplicy Sykstyńskiej, co było moim marzeniem, gdyż w tym roku przeczytałem między innymi świetną biografię Michała Anioła

Kaplica Sykstyńska

Potem jeszcze, bez żony niestety, z młodszym synem odpoczywaliśmy na Chorwacji

Z sierpnia wspomnę dwa wydarzenia. Po różnych wcześniejszych perypetiach, w końcu zwiedziłem Muzeum ks. Popiełuszki we Włocławku, gdzie na Kujawach dość często bywam z racji moich obowiązków zawodowych. W tym miesiącu miałem też przyjemność wysłuchać koncertu m.in. Szymona Nehringa późniejszego finalistę Konkursu Chopinowskiego.


Szymon Nehring

We wrześniu spędziliśmy weekend w Beskidach (pierwszy raz żona była w stanie pojechać ze mną), gdzie (oczywiście bez żony) uczestniczyłem w ciekawej lokalnej pielgrzymce na Rycerzową. Było zimno, mokro, paskudnie i ... niesamowicie pięknie.

Na Rycerzową

Pochwalę się, w październiku kupiłem nowy aparat fotograficzny. Podczas weekendu z Grupą Poniedziałek ze szczytu Ochodzitej w Koniakowie zrobiłem jedno z ciekawszych - moim zdaniem - zdjęć tego roku.

Z Ochodzitej



Muzeum Śląskie

Polityka, o której też dość regularnie się na tym forum wypowiadam, nie jest, jak widać powyżej, główną domeną moich aktywności. Jednak w grudniu pojechałem do stolicy nieco towarzystwo uspokoić. :)

Sejm


To był rok i trudny, i piękny. Były łzy bólu i łzy szczęścia. Za wszystko chciałem dobremu Bogu podziękować.

Tak, dobremu Bogu, bo był to rok, w którym coraz bardziej doświadczałem tej właśnie prawdy, że

Bóg jest dobry.


Pozdrawiam



3 komentarze:

  1. Dobre podsumowanie. Martwię się Elą, nie wiedziałam o niczym... Mam nadzieję, że jest już ok. Jest? Pozdrawiam i życzę ... nam Spotkania w Nowym Roku! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest właściwie pierwszy wpis o chorobie Eli. Nie pisałem o tym, bo to sprawy zbyt intymne, by o nich opowiadać. Wielu nie wiedziało o niczym, choć wielu się też o jej zdrowie modliło. Dziś jest już prawie dobrze i jesteśmy dobrej myśli.
      W Nowym Roku też będę bywał w Płocku, więc jest spora szansa na spotkanie. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Zdrowia dla Eli! i - proszę dać znać, jak będzie podróż kierunek" Płock ;-)

      Usuń