Dla moich synów - i bardzo dobrze - poniższa refleksja jest pewnie zupełnie niezrozumiała. Dziś młodzi ludzie przekraczają granice państw szczególnie w naszej Europie bezgranicznie. :)
Jednak ja, jako że pół życia spędziłem za żelazną kurtyną, ciągle nie mogę się nadziwić.
Pierwszy paszport w życiu dostałem w roku 1990, gdy byłem już po dwudziestce. W czasach komuny nigdy nie byłem za granicą nawet w tzw. demoludach.
Pamiętam z jakim drżeniem serca pod koniec 1990 roku wręczałem tenże pierwszy paszport celnikowi na granicy polsko - czechosłowackiej, gdy jechałem do Pragi. Uffff.
A dziś:
Granica Czechy - Polska |
Po prostu autostrada ze znakiem obok, że wjeżdża się do Polski.
Nawet na dawnej granicy pomiędzy wolnymi krajami, a naszym RWPG (kto jeszcze pamięta, co to za skrót?), gdzie dawniej stały zasieki, uzbrojeni po zęby żołnierze, a ludzie chcący wydostać się do "zgniłego kapitalizmu" rzeczywiście ginęli, dziś stoi po prostu niebieska tabliczka z gwiazdkami zjednoczonej Europy.
Granica Austria - Czechy |
Czy potrafimy to docenić?
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz