W tym dniu odwiedziliśmy między innymi Sanktuarium Św. Michała Archanioła w Monte San Angelo.
Św. Michał Archanioł na elewacji Bazyliki |
Wieczorem mieliśmy dojechać pod Rzym do miejscowości o dźwięcznej nazwie: Rocca di Papa. Nawigacja pokazywała drogę, jak na poniższej mapie.
Nasz hotel w miejscu czerwonego punktu |
Niestety okazało się, że nasz autobus na wąskiej i coraz węższej drodze nie był w stanie skręcić w prawo tam, gdzie zaznaczyłem zielone kółeczko. Patrząc dziś na wyznaczoną drogę, jestem pewien, że nie tylko ten zakręt stanowiłby problem.
Pomimo bardzo trudnej sytuacji, humor nas nie opuszczał. W kulminacyjnym momencie, gdy w ogródku przy drodze, gdzie zablokowaliśmy się całym autokarem, zauważyliśmy choinkę z bożonarodzeniowymi oświeconymi lampkami - wszyscy dosłownie płakali ze śmiechu.
Jednie kierowcy zachowali zimną krew i powoli zaczęli wycofywać autokar. Na wstecznym, ponad kilometr, w wąziutkiej przestrzeni, to był nie lada wyczyn. Należą im się najwyższe słowa uznania! Tylko co dalej?
Wtedy zjawił się nasz Anioł Podróżny. A jakże, był zmotoryzowany. Zaproponował, że zaprowadzi nas bezpieczną drogą na nasz nocleg. Sami byśmy tego nie wymyślili, bo trzeba było nadrobić ok. 20 km i wjechać do miasteczka zupełnie z innej strony.
Prawidłowa droga do hotelu |
W pewnym momencie przed naszymi oczami ukazało się prześliczne miasteczko na zboczu góry.
Dojazd - w tle Rocca di Pappa |
Ktoś zażartował, że będziemy mieszkać w szarym budynku na szczycie, co wywołało kolejną salwę śmiechu w naszym "wesołym autobusie". Nie miał racji - okazało się, że nasz hotel jest zlokalizowany jeszcze powyżej, w lasku, który na powyższym zdjęciu ledwo co widać.
W końcu prawie już po zmroku dojechaliśmy na miejsce ciągle eskortowani przez naszego Anioła Podróżnego.
Hotel w Rocca di Papa |
A nasz Anioł nawet nie dał sobie podziękować. Machnął ręką i odjechał. Może posłał nam go Archanioł Michał?
Niesamowite!
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz