Nie znam się na ogrodnictwie.
Od ponad 10 lat, gdy mam ogródek, coś tam posadzę, coś raczej niefachowo przytnę, czasem (z dużymi oporami) wyplewię, gdy ciepło, a nie zapomnę - podleję, coś dosypię. pograbię, zakopię i w związku z tym, a może wbrew wszystkiemu, zdarza się, że coś tam czasem wyrośnie.
Żadna to moja zasługa, a jeśli już, to bardzo niewielka, lecz to co się stało w tym roku z naszą różą przed domem, przeszło moje wyobrażenia. Nasza róża po prostu oszalała.
Wczoraj wyglądała tak |
Miło wracać do domu :)
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz