Kolejny weekend spędziłem poza domem. Dopiero wczoraj po południu wróciłem.
A dziś rano trzeba było znów wsiąść w auto, bo mieliśmy umówione spotkanie z mieszkańcami w pewnej wiosce na Kujawach. Spotkanie się udało. Zawsze tak twierdzę, gdy nas nie zlinczowano i przeżyliśmy. Spotkania z właścicielami gruntów przez które chcemy poprowadzić projektowane przez nas rurociągi z reguły do łatwych nie należą. Każdy chciałby, by inwestycja przebiegała przez działkę ... sąsiada. :)
Tym razem tak się złożyło, że wyjeżdżając rano ze Śląska, nie wiedziałem jeszcze, gdzie będę nocował. Po drodze umówiłem spotkanie z potencjalnym podwykonawcą w Bydgoszczy, więc z samochodu znaleźliśmy nocleg w tym piękny mieście. Tym razem trafiło na wynajmowane pokoiki w samym centrum na Starówce. Zaraz za rogiem mamy Rynek. Mnie się trafiło lokum na samym poddaszu, gdzie widok (póki świeciło słońce) z maleńkiego okienka był taki:
ul. Długa |
Niby rekolekcje pozwoliły mi się wyciszyć, złapać oddech, lecz zaraz po nich trzeba było wrócić w trybie ekspresowym do intensywnej rzeczywistości.
Ale wiecie co? Ja kocham to swoje nieco zwariowane życie: zarówno z jego pędem, jak i z chwilami refleksji.
Pozdrowienia z Bydgoszczy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz