Myślę, że warto wytłumaczyć, skąd się wziąłem w Izraelu.
Przed świętami Bożego Narodzenia miałem od poniedziałku urlop. W Wigilię przed południem zadzwonił do mnie znajomy z pewnej firmy z zapytaniem, czy czytałem e-maile. Niby czytałem, ale tylko te najważniejsze. Szczerze mówiąc ten od niego przegapiłem. Więc mnie poinformował, że zaprasza na szkolenie dotyczące hydrauliki, zaworów odpowietrzających i innych spraw technicznych do ... Izraela. I powinienem się szybko zdecydować, bo kończą się miejsca.
Oczywiście, nie mógłbym się wybrać bez zgody moich szefów. Posłałem więc od razu e-mail do przełożonych, potem jeszcze kilka wyjaśnień i ok. 14.00 w Wigilię miałem zgodę na wyjazd. Taki niespodziewany prezent pod choinkę mi się zdarzył.
Okazało się jeszcze, że kończy mi się ważność paszportu, więc miedzy Świętami a Nowym Rokiem załatwiałem sprawy. Szczerze mówiąc trochę ta niesamowita sytuacja do mnie najpierw nie docierała. Dopiero, gdy dostałem bilet na samolot, odebrałem paszport, kupiłem bilet na Pendolino do Warszawy, powoli oswoiłem się z myślą.
No i jestem.
Jak wspominałem wczoraj, zajęcia nam tu zorganizowali bardzo intensywnie. Dziś też od śniadania do 18.00 mieliśmy wykłady, zwiedzanie zakładu i zajęcia praktyczne. Nie powiem, jest to bardzo męczące. Ale mam tyle nowej wiedzy i doświadczeń, że z pewnością je wykorzystam w moim projektowaniu.
Jutro ciąg dalszy i tak aż do piątku.
Pozdrawiam z Izraela
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz