Strony

sobota, 14 lutego 2015

Pendolino - pierwsze wrażenia

No to jadę pierwszy raz sławetnym Pendolino. 


Siedzę w otwartym wagonie przy oknie. Wygląda nowocześnie, trochę jak w samolocie. Bagaże wrzuciłem na półkę nad siedzeniami. Kurtkę powiesiłem na haczyku przy oknie i ... trzeba ją było wraz z kurtką współpasażera przewiesić na wolne miejsce, bo jest zbyt ciasno, by otworzyć stolik na podaną właśnie herbatkę. Widać zakupili wagony w wersji letniej, gdy ludzie płaszczy nie używają. :)
Choć nie wiem, bo z drugiej strony ogrzewanie puścili, jakby na zewnątrz było -15. Uff! 
Generalnie jest czysto i elegancko. 
Na suficie wiszą ekrany, ale są zgaszone. Jedynie nad wyjściem wyświetlacz pokazuje datę i godzinę. Szkoda, że nie ujawniają prędkości tego cuda.
Przy fotelach zainstalowano lampy do czytania oraz gniazdka, więc jak mi się telefon rozładuje, to będę mógł się podłączyć. Niestety nie ma WiFi! (A w zwykłym IC było). To moim zdaniem duży minus. 
Poza tym pociąg, jak pociąg. Ani nie dojeżdża szybciej, ani nie jest w środku ciszej.

Nie wiem jakie PKP (czy jaka to tam spółka, jedna z tysiąca, obsługuje) ma dalsze plany inwestycyjne. Może jest w tym jakiś przyszłościowy zamysł. Jeśli miałoby się zakończyć na dzisiejszym poziomie, to cała ta inwestycja w Pendolino nie ma najmniejszego sensu. W porównaniu ze "zwykłym" ekspresem jest kilka małych plusów i kilka małych minusów.

Generalnie rzecz biorąc: więcej szumu niż sensu.

Pozdrawiam 



Pendolino od środka 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz