Strony

czwartek, 8 stycznia 2015

Co z tym górnictwem?

Jak słychać od kilku czy kilkunastu godzin sytuacja w polskim górnictwie robi się nieciekawa.

Szyb KWK Halemba

Czy to faktycznie problem ostatniej doby?

Moim zdaniem, to problem wielu, wielu lat. Tyle, że nikt nie miał odwagi o nim głośno mówić. A właściwie nie tyle o nim mówić, co powoli, krok po kroku go rozwiązywać.

Górnicy ciągle uważają, że im w każdych warunkach należy się praca, wysoka pensja, premia, trzynastka, czternastka, barbórka i szereg innych bonusów, o których od czasu do czasu się dowiadujemy.

Nie winię tu górników. Wiem, że oni bardzo ciężko pracują. Jednak muszę powiedzieć, że ci ludzie przez lata wolnej Polski zostali brutalnie oszukani. 

Przez kogo?

Z jednej strony związki zawodowe, które urosły w górnictwie, jak chyba nigdzie indziej, do monstrualnych rozmiarów. Być może jest tak, że fakt, iż branża w znacznym stopniu została w socjalizmie i nie nauczyła się funkcjonować w warunkach gospodarki rynkowej, górnicy "zawdzięczają" tym setkom, a może i tysiącom działaczy związkowych, którzy dbając o górnicze przywileje zupełnie oderwali się od rzeczywistości ekonomicznej.

Z drugiej strony rząd w Warszawie, który będąc właścicielem państwowego górnictwa, przez lata nie miał żadnego skutecznego pomysłu, jak branżę zrestrukturyzować. Przecież nie od wczoraj wiadomo, że sytuacja jest dramatyczna. Nawet jeśli związki przeszkadzały, to od tego właśnie mamy rząd, by brał na siebie odpowiedzialność. By problemy rozwiązywał, a nie udawał, że ich nie ma.

Co dalej?

W tej chwili nie wygląda to dobrze. Wszyscy zaczynają okopywać się na swoich pozycjach. Rząd przyjął wczoraj "program naprawczy" bez jakichkolwiek konsultacji społecznych, z dnia na dzień informując o zamykaniu kopalń. Związkowcy rozpoczynają strajki. A górnicy są najzwyczajniej przerażeni.

Niestety nie da się budować racjonalnej przyszłości górnictwa i szerzej Górnego Ślaska na strachu. Rząd musi być konsekwentny i stanowczy, ale nie arogancki. Do swoich pomysłów musi być przekonany. Musi mieć wypracowane systemowe, długofalowe i profesjonalne rozwiązania. A potem musi do tych pomysłów przekonać tych, których one dotyczą: górników, ale i nas wszystkich, którzy na tej ziemi mieszkamy. 

A związki zawodowe? Przestałem wierzyć, że są w stanie wziąć na siebie jakąkolwiek odpowiedzialność i cokolwiek zrozumieć. Boję się, że działacze są zdolni jedynie do eskalowania protestów. Może trzeba je zlikwidować? 


Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz