Strony

niedziela, 23 listopada 2014

Klasa polityczna - bez klasy

Od jakiegoś czasu powtarzam, że klasa polityczna w Polsce oderwała się od rzeczywistości. 

Nasi rządzący, ale w równym stopniu opozycja, przez 25 lat przyzwyczaili się, że nie ponoszą za nic odpowiedzialności. 
Od prezydenta zaczynając, poprzez premiera, ministrów, władzę sądowniczą, a właściwie kończąc na każdym szeregowym urzędniku, który nas obsługuje, nie jest specjalnie ważne, jak spełnia swoje obowiązki. Liczy się tylko czy należy tam, gdzie trzeba, czy jest po tej stronie, którą trzeba popierać, czy dogaduje się z ludźmi, którzy są nad nim, czy jest poprawny politycznie.

Oczywiście nie należy uogólniać. Dzięki Bogu są jeszcze zastępy ludzi, którzy z poczucia przyzwoitości, a często ze świadomego wyboru, spełniają swoje obowiązki najlepiej, jak potrafią. To ci, którzy pełnią służbę, w odróżnieniu od tych, co tylko sprawują władzę. Jestem przekonany, że wszystkie te rzeczy, które się nam w Polsce przez ostatnie 25 lat udały, zawdzięczamy właśnie tym pierwszym.

Niestety, jak ostatnio mamy okazję się boleśnie przekonać, kwestia odpowiedzialności za swoje decyzje i czyny w polityce przestała mieć znaczenie. 

Po stronie rządzących, można zadłużyć kraj do granic wytrzymałości, przez lata psuć system edukacji, nie mieć pomysłu na służbę zdrowia, okraść własnych obywateli z OFE, doprowadzić kolej do poziomu XIX wieku, zbankrutować śląskie kopalnie, itp. i co? I nic.

Po stronie opozycji, można przegrać 9. z kolei wybory, ciągle wymyślać kolejne teorie spiskowe, na wszystkich się obrażać, nie umieć wypracować żadnego konstruktywnego programu, itp. i co? I nic.

Pewnie my, jako ich wyborcy mamy jednych, jak i drugich po dziurki w nosie, ale system wymyślili sobie taki, że jak ktoś z nich łaskawie sam nie zdecyduje się przeprowadzić (jak premier Tusk) czy zająć się czymś innym, albo po prostu nie umrze, nie mamy większego wpływu na to, kto rządzi po stronie władzy, jak i opozycji. Przecież to, że dziś premierem jest Pani Kopacz, wynika z tego, że wierchuszka PO tak między sobą ustaliła. 

Z drugiej strony każdy przyzwoity szef opozycji podaje się, dla dobra swojej partii, do dymisji po pierwszych przegranych wyborach. U nas Prezes Kaczyński może przegrywać co roku, a i tak będzie szefem opozycji do roku 2049.

Co musi się stać, by ktoś z własnej woli podał się do dymisji? 

Trzeba doszczętnie skompromitować całe Państwo, jak PKW.

Innych przypadków nie odnotowano. Bo nie ważne czy się rządzi, czy jest się w opozycji, dobrze się żyje z podatków. 

Wstydu nasza klasa polityczna nie ma!


Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz