Strony

wtorek, 9 września 2014

Ojciec kierowcy

Jeszcze się nie chwaliłem, ale mój starszy syn właśnie zdał egzamin z prawa jazdy.

To oznacza, że on - jak sam do mnie zdzwonił tuż po egzaminie - stał się kierowcą.

A ja zostałem ojcem kierowcy. Wow!

Pewnie za kilka dni przyniesie z urzędu dokument i będzie mógł oficjalnie i samodzielnie zasiąść za kółkiem.

Łukasz za kierownicą - hmmm ...


No właśnie!

Nie, nie ma problemu, chętnie mu pożyczę swoje auto.

Pytanie tylko, jak zacząć? 

Żona mówi, że na początku, to powinienem z nim trochę pojeździć, żeby się wdrożył, żebym mu coś poradził, podpowiedział. Żeby młody kierowca miał okazję nabrać odrobinę doświadczenia.


Tak się zastanawiam: Gdy ja robiłem ponad 20 lata temu prawo jazdy, moi rodzice samochodu nie posiadali. Po zrobieniu uprawnień, jakiś czas nie jeździłem w ogóle. Potem zacząłem (w wielkim stresie) zasiadać od czasu do czasu za kierownicą samochodów służbowych, gdy zacząłem pracować. Za jakiś czas kupiłem pierwszego "Malucha" i wtedy dopiero zacząłem nabierać szlifów podczas codziennej jazdy do pracy, z żoną w week-endy na studia do Opola i gdy jechaliśmy na pierwsze wczasy tymże Fiatem 126P do Kudowy Zdroju (3 dni tam i 1 dzień z powrotem).

Nasz Maluch był żółtawy i posiadał dach :)


Nie ma wątpliwości, bardzo się cieszę, że syn ma prawo jazdy.

Muszę się jednak przyznać, że ojciec kierowcy ma sporo dylematów i nowych problemów do rozwiązania.

Jestem jednak pewny, że razem z Łukaszem damy sobie z nimi radę.


Pozdrawiam

P.S. Mam nadzieję, że za jakiś czas Łukasz da mi się od czasu do czasu przejechać naszym wspólnym autem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz