No i stało się.
Syn - Kierowca |
Tak, to moje auto, ale nie moje dłonie.
Wczoraj starszy syn odebrał "Prawo jazdy", a dziś wybraliśmy się na pierwszą przejażdżkę.
Z garażu wyjechałem sam i stanąłem przed domem. Wyłączyłem silnik i przesiadłem się na miejsce pasażera. Bardzo dziwne to miejsce - czuję się tam jakoś nieswojo.
Łukasz wsiadł pierwszy raz za kierownicę naszej Meganki. Pozmieniał ustawienia fotela, lusterka. Podpowiedziałem mu, by na sucho spróbował jeszcze przełączać biegi.
Włączył silnik i ... powoli ruszyliśmy.
Poczucie we mnie, że jest jakoś nieswojo, spotęgowało się.
Najpierw zrobiliśmy kilka rundek po lokalnych uliczkach w okolicach naszego domu. Powoli jechaliśmy - zresztą tu się szybko nie da. Czasem trochę szarpnęło, ale to normalne, trzeba się przyzwyczaić do silnika, sprzęgła, biegów. Na chwilę zatrzymaliśmy się, bo syn chciał poprawić ustawienie fotela. Po kilku minutach wyjechaliśmy na ulicę Halembską i skierowaliśmy się w stronę Bielszowic. Tu już nie ma żartów - to normalna miejska droga, z dużą ilością samochodów. Trochę się obawiałem, jak będzie na przejeździe kolejowym ze STOP-em i ruszaniem pod górkę, ale Łukasz poradził sobie nieźle. W Bielszowicach skręciliśmy w stronę Wirku. Pod "Plazą" czekała na nas kolejna przeszkoda - rondo i to bardzo obciążone ruchem. Wjechał jednak na nie nad wyraz szybko i bez komplikacji skręciliśmy w stronę Halemby. Ulicą Bielszowicką wróciliśmy do Bielszowic i dalej pojechaliśmy w stronę Zabrza. Tym sposobem Łukasz pierwszy raz pojechał do swojej dziewczyny sam, siedząc za kierownicą.
Ja zaś wróciłem - z pewną ulgą - na swoje zwyczajne miejsce i pojechałem do domu.
Dziwne poczucie, że syn staje się coraz starszy i coraz samodzielniejszy jest chyba naturalną koleją rzeczy.
Ustępowanie dziecku swojego miejsca, gdy nauczyłem go jeździć na rowerze, gdy nie byłem już w stanie dotrzymać mu kroku na nartach, gdy mnie przerósł wzrostem, gdy to nie on mnie, a ja jego pytam o radę w sprawach komputerowych i w wielu innych rzeczach, musi mieć miejsce.
Dobry ojciec bierze to na klatę. :)
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz