Źle spałem dzisiejszej nocy.
Boję się.
Najzwyczajniej w świecie boję się tego, co dzieje się na Ukrainie, na Krymie, w Rosji, w Europie i na całym świecie.
Wojna wisi na włosku. Jak potoczą się losy naszych sąsiadów w ciągu najbliższych godzin, dni czy miesięcy - nikt nie wie.
Nie wiem co to jest wojna. Tę prawdziwą znam tylko z opowieści dziadka. Moi rodzice, co prawda, urodzili się w czasie wojny, ale my jesteśmy pierwszym pokoleniem na Śląsku od zawsze, które w swoim życiu - dzięki Bogu - wojny nie zaznało.
Mam dorosłego syna i o niego się boję. Boję się o rodzinę.
Boże!
A Bóg mówi dziś również do mnie piękne słowa:
„Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu,
ta, która kocha syna
swego łona?
A nawet gdyby ona zapomniała,
Ja nie zapomnę o tobie”.
Najmłodszy (prawie) gość naszych wczorajszych urodzin |
Gdy się martwię o bardzo przyziemne sprawy: co będzie dalej, oby nie było wojny, głodu, domu mi nie zburzyli, pracy żebym nie stracił, kredyt mógł spłacać, itp. Jezus właśnie dziś mnie uspokaja:
Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co
będziemy pić? czym będziemy się przy odziewać? Bo o to wszystko poganie
zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego
potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego
sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy”.
Dobrze, że dziś właśnie te słowa proponuje Kościół w Liturgii.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz