Za chwilę obydwie organizacje zaczną się okładać.
Tak faktycznie to Caritas z WOŚP żadnej wojny nie prowadzą.
Powstały za to całe oddziały samozwańczych żołnierzy, którzy albo bronią Caritasu i pokazują wszelkie plugastwa mafii Jerzego Owsiaka, albo z kolei ze sztandarami "Make love not war" ci drudzy piszą kolejny artykuł o dramatycznej historii sióstr zakonnych, które w ochronce molestowały swoich podopiecznych.
Potem na pole walki wejdą ekonomiści i będą pokazywali słupki i procenty: ile, kto więcej, lepiej, z sensem, bez sensu, dla innych, dla siebie, itp.
Kto wie, czy w tym roku w szramki nie staną jeszcze prawnicy, albo na przykład politycy i zaczną majstrować w ustawach tak, by temu drugiemu zaszkodzić - oby nie.
A ja mam taką skromną prośbę: gdyby tak energię i zaangażowanie wkładane w tę wojenkę włożyć w pomoc potrzebującym i poprzez te organizacje albo inne, które też robią wiele dobrego, poratować Tych, którym się gorzej wiedzie. Będzie to z wielkim pożytkiem i dla nich, a myślę, że i dla nas wszystkich.
Można poza powyższymi wesprzeć:
i dziesiątki innych. Zachęcam!
Jeśli ktoś natomiast już nikomu nie wierzy, to zawsze może sam, prywatnie pomóc: zapytać schorowaną sąsiadkę czy nie pójść jej na zakupy lub do apteki, postawić obiad żebrakowi, a nawet obdarzyć kogoś ... dobrym słowem.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz