Czy macie w Waszych parafiach księdza, który potrafi stanąć przed wiernymi i na kazaniu powiedzieć, że nie rozumie, że jest chyba za głupi? Jak zrozumieć dzisiejszą Ewangelię, gdy Chrystus w przypowieści pochwala złodzieja i oszusta?
Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił.
Jakie roztropnie? Przecież go okradł, aby się na przyszłość przypodobać wierzycielom.
I dalej:
Zyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną ...
Przyjaciel za pieniądze?
O co tu chodzi? Ja też nie rozumiem. Też jestem głupi.
I jednocześnie ciągle brzmią mi w uszach przytaczane już tu przeze mnie słowa z książki Hołowni: "... Bóg dając nam Ewangelię, nie dołączył do niej markera pozwalającego podkreślać wygodne dla nas fragmenty".
Dobrze, że nasz ksiądz nie starał się na siłę wytłumaczyć, przerobić, dopowiedzieć, co Pan Jezus miał rzekomo na myśli. Bardzo cenię ludzi, którzy mają odwagę i pokorę powiedzieć: "nie wiem", "nie rozumiem".
Nasza wiara - myślę sobie - nie jest sprzeczna z rozumem. Jednakże wiara zakłada również stanięcie przed Tajemnicą. Nie wszystko da się zrozumieć, nie wszystko da się ogarnąć umysłem. Można i trzeba również trudne fragmenty Pisma Św. przemyśleć i przemodlić, ale nie miejmy złudzeń:
Bo myśli moje nie są myślami waszymi
ani wasze drogi moimi drogami -
wyrocznia Pana. Bo jak niebiosa górują nad ziemią,
tak drogi moje - nad waszymi drogami
i myśli moje - nad myślami waszymi.
ani wasze drogi moimi drogami -
wyrocznia Pana. Bo jak niebiosa górują nad ziemią,
tak drogi moje - nad waszymi drogami
i myśli moje - nad myślami waszymi.
Wiedział już o tym Prorok Izajasz.
Pozdrawiam
Człowiek, potrafi wykazywać się wszelaką zaradnością w sprawach materialnych (szukanie najlepszych lekarzy, mechaników, hydraulików, kombinować jak zarobić najlepiej, a przy tym się nie narobić i.t.p.,), w sprawach duchowych jednak najchętniej spocząłby na BMW – bierny, mierny, ale wierny :D
OdpowiedzUsuńA chrześcijanin bierny być nie może. Ma działać prosząc by Dobry Bóg otwierał jego oczy, uszy i serce – by go prowadził.
Np. Zarówno Tobiasz, jak i jego przyszła synowa Sara, choć najpierw modlili się biernie o śmierć, w końcu wykonali jakiś ruch. On wszedł do domu z dziedzińca by wysłać syna Tobiasza juniora, po zdeponowane u krewnego pieniądze. Ona zeszła ze swojego pokoju na piętrze – a Archanioł Rafał był już w drodze by ich uwolnić.
Konkluzja: Nie wolno być biernym. Trzeba być zaradnym, nawet, jeśli nic się z pozoru nie dzieje.
:)
Coś w tym jest. Dziękuję za tę refleksję.
UsuńPozdrawiam
Właśnie przeczytałam :)
Usuńhttp://dominikanie.pl/blogi/wojciech_jedrzejewski_op/