Strony

wtorek, 29 stycznia 2013

O szczęściu

Kochani Elu i Andrzeju, 

przydzieliliście mi najtrudniejszą funkcję. Dlatego, że muszę powiedzieć kazanie tak, żeby ktoś z tego coś zapamiętał. A kto dzisiaj kazań słucha ?

Ale spróbujmy razem. 

I zastanawiałem się tak:

Dzisiaj różnych rzeczy będą Wam życzyć. Co z tych rzeczy jest takie najbardziej Boże? Bo na pewno będzie zdrowie, będzie pomyślność, ktoś jeszcze pomyśli o dostatku. Ale pewnie najczęściej będą Wam życzyć szczęścia.
I szczęście, życzenie szczęścia, jeżeli ktoś je dobrze rozumie, jest naprawdę Boże.

Tak jak zacząłem myśleć o szczęściu, to doszedłem do wniosku, że właściwie małżeństwo jest sakramentem szczęścia, wbrew obiegowym opiniom :)
Jest to sakrament szczęścia, bo nie istnieje szczęście solo, szczęście w pojedynkę. Nie ma takiego szczęścia. Szczęśliwy może być człowiek tylko w kontekście drugiej osoby, z drugą osobą: z drugim człowiekiem, z Bogiem. Wtedy może być szczęśliwy. Ale biada człowiekowi, jeśli zostaje sam, jeden.

Ktoś zresztą podał kiedyś taką definicję miłości, którą zapamiętałem, bo wynikała z jego doświadczenia i tak była jakoś bardzo przejmująco powiedziana. Powiedział, że miłość to jest: chcieć szczęścia drugiej osoby.

Szczęście. Wtedy ktoś może być szczęśliwy, jeśli zostanie szczęściem obdarowany. Szczęście możesz dać, szczęście możesz otrzymać, ale szczęścia nie możesz sobie zabrać. Możesz dać drugiemu, możesz od niego przyjąć, ale wziąć sobie szczęście - to jest niemożliwe.

(..)

Szczęście można otrzymać. Ten jest szczęśliwy, kto je otrzymuje od drugiej osoby.

Wyście weszli na drogę wspólnego szczęścia. Połączyliście swoje losy. 

Ale Ty Elu sobie szczęścia nie weźmiesz. Jak ci on nie będzie chciał dać, to nie weźmiesz. Ani Andrzej sobie szczęścia od Ciebie nie weźmie. Wy sobie możecie dać razem. 

Chociaż to jest bardzo trudne. Bo człowiek w końcu pomyśli o sobie. Pomyśli, że przecież ja mam prawo, ja chcę. Ale jak nie otrzymam, to nie będę miał.

(...)

I ja też Wam życzę szczęścia. Ale zrobię to - myślę - nieco inaczej niż Wasi goście. Bo życzę Wam żebyście siebie nawzajem umieli szczęściem obdarowywać. 

Elu, Andrzeju, jeśli tego chcecie, to trzeba, żebyście to wyrazili wobec nas wspólnoty Katolickiego Kościoła, żebyście tutaj przed ołtarzem złożyli sobie przysięgę. Zapraszam. Amen.

Kazanie ks. Antoniego Dewora z naszego ślubu dwadzieścia lat temu.

Pozdrawiam

1 komentarz:

  1. fajnie.. :-) i widać w Was to Szczescie. i tak sie zastanawiam... jak to jest - w jednej rodzinie właśnie tak, jak u Was, a w innej - ktoś zabija nożem żonę, na oczach dziecka.. Boże, do czego ten świat zmierza? :-(

    OdpowiedzUsuń