Strony

sobota, 15 września 2012

Nossol, Szymik, Eichendorff

Dokończyłem dziś czytanie kolejnej książki o jednym z moich ulubionych biskupów. "Być dla, czyli myśleć sercem" to wywiad rzeka z księdzem biskupem Alfonsem Nossolem przeprowadzony przez ks. Jerzego Szymika w 1998 roku.


Już wcześniej wspominałem o tej wybitnej postaci śląskiego, lokalnego Kościoła: Tutaj i Tutaj też.

Z racji rozmówców - profesorów, teologów, uczonych, książka o wiele trudniejsza w odbiorze przynajmniej dla mnie - prostego inżyniera, od wcześniej czytanego wydawnictwa klik. Niemniej osoba opolskiego biskupa ciągle mnie fascynuje.

Kilka cytatów? Proszę bardzo:

O Śląsku:

Ślązacy noszą w sercach i umysłach odbicie szerokiego kręgu kulturowego. Klasycznym przykładem takiego miejsca na Śląsku Opolskim jest Góra św. Anny - miejsce pojednania generacji, kultur i języków. Tam każdy mógł się zawsze modlić w języku serca, każdy czuł się tam u siebie, na "swojej" górze, każdy do św. Anny uciekał się jako do swojej patronki, która zrozumie go w jego inności, w jego ukierunkowaniu narodowym, czy nawet politycznej opcji. Nie była i nie jest to góra tylko politycznej identyfikacji czy wyznaniowej tożsamości. Dawała i daje ona bowiem szersze spojrzenie na świat. Tam, na tej górze, odczuwamy coś z nieograniczonych możliwości Boga, coś z nieskończoności, wieczności, która pomaga nam łączyć wszystkie wymiary śląskiej ziemi. Góra św. Anny pozwala nam czuć się już zawsze Europejczykami, którzy nie potrzebują zapierać się swojej narodowości czy etniczności ani wyrzekać się patriotyzmu.
Ślązacy są dziedzicami kulturowej trójwymiarowości, potomkami pokoleń i dziejów, które o tej trójwymiarowości zadecydowały. Nas nie sposób apriorycznie zamknąć, zaszufladkować.

O ekumenizmie:

Ekumenizm nie polega na nawróceniu z jednego wyznania na drugie, ale na powrocie do Chrystusa. Wszystkie wyznania chrześcijańskie muszą to robić ...

Moją najogólniejszą formułą ekumenicznego celu jest przekonanie, iż nam, wszystkim Kościołom chrześcijańskim, potrzeba jeszcze znacznie więcej katolickiej szerokości, ewangelickiej głębi i prawosławnej dynamiki.

O sprawach ostatecznych:

Ostatecznie więc, skoro Bóg jest miłością, a dzieło stworzenia to nic innego jak creatio ex amore, to nie tyle będziemy sądzeni z grzechów, lecz wyłącznie z miłości (albo zaniedbanej, albo aktywnie realizowanej). Bóg musi nas sądzić w oparciu o swą istotę - to będzie sąd miłości, dlatego nie musimy się go lękać.

O rzeczach najważniejszych (filozoficznie rzecz ujmując):

Można mieć pretensje do Boga, że mógł uczynić "po Leibnizowsku" świat doskonalszy, czyli tak ukształtować człowieka ex amore, aby dążył ad amorem i tylko per amorem był aktywny. Gdyby Bóg tak jednak sprawił, iż działoby się to "mechanicznie", z pominięciem wolności, wtedy nie byłoby w świecie miłości, ponieważ miłość jest najwyższym owocem wolności.

Na końcu książki ks. Szymik zamieścił wiersz wielkiego śląskiego poety okresu romantyzmu Josepha von Eichendorffa pod tytułem Mondnacht. Jest to pierwszy wiersz w życiu, który przeczytałem po niemiecku i choć zupełnie nie znam tego języka, przeczytałem go sobie na głos, zachwycając się harmonią i rytmem słów. Całe szczęście obok ks. Szymik zamieścił swoje polskie tłumaczenie wiersza, więc i treść mogłem zrozumieć. :)

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz