Strony

wtorek, 29 maja 2012

Szymon Hołownia - c.d.

Chciałbym jeszcze wrócić do kilku - jak mi się wydaje - ciekawych myśli ze spotkania z Szymonem Hołownią, o którym pisałem TU.

Rudy Raciborskie - 18 maja 2012

O atakach na Kościół mówił mniej więcej tak:
Ludzie z zewnątrz właściwie nic nam nie mogą zrobić. Żaden Palikot, Nergal, Wojewódzki, żaden antyklerykalizm nie jest tym, czym należałoby się specjalnie martwić. Największym wrogiem Kościoła jesteśmy my sami, gdy nie żyjemy Ewangelią, gdy nie żyjemy w relacji z Chrystusem. Naprawianie Kościoła trzeba zaczynać od nawracania siebie samego. Inni mogą się nawracać dopiero patrząc na mnie, widząc moje życie. Mówił, że jedynym zagrożeniem w spotkaniu z drugim człowiekiem mogłaby być taka sytuacja, gdyby ktoś potrafił mi zabrać chrześcijańską nadzieję - to byłaby tragedia. Ale jeśli człowiek żyje z Bogiem, to taka sytuacja jest niemożliwa. Ludzie wrodzy Kościołowi najczęściej nie mieli szansy spotkać prawdziwych chrześcijan. 

Zgadzam się też z jego twierdzeniem, że granica między dobrem a złem nie przebiega pomiędzy tymi czy innymi ludźmi. Granica między dobrem a złem jest zawsze w sercu człowieka. Myślę, że warto o tym pamiętać szczególnie w czasach głębokich podziałów społecznych w naszym kraju.

Ciekawy był wątek dotyczący naszej religii, gdy mówił, że katolicyzm to nie teologia moralna: to ci wolno, a tego ci nie wolno, zbiór nakazów i zakazów. Chrześcijaństwo to przede wszystkim osobowa relacja z Chrystusem. Tablice z przykazaniami możemy przyjąć dlatego, że trzyma je dla nas kochający Ojciec. To nie są zakazy. To jest pozytywny przekaz, który pozwala nam żyć pełniej, bardziej po ludzku, bardziej z Bogiem. Dla ludzi wierzących przykazania są skarbem, a nie batem.

I na koniec proponuję jeszcze jedną myśl, gdy mówił w takim kontekście:
Życie chrześcijanina nie może polegać na przeczekaniu jako tako do śmierci, żeby po niej można było dostać się do nieba. Idąc w stronę nieba, trzeba żyć pełnią życia, z sensem codziennie i cały czas. 
Trochę mi to brzmi znajomo - jakby uzupełniało się z mottem, które mam wypisane na górze niniejszej strony.

Warto było posłuchać i warto się nad tymi słowami zastanowić.

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz