Strony

niedziela, 27 maja 2012

Piekary 2012

Byłem w Piekarach Ślaskich na corocznej pielgrzymce mężczyzn w ostatnią niedzielę maja wiele razy. Jeszcze jako dziecko i młodzieniec, często maszerowałem również pieszo. Raz, w czasach liceum, pojechaliśmy tam z kolegami ze szkoły na rowerach. Później, gdy się już trochę rozleniwiłem, jeździłem samochodem z ojcem, z synami. Stałem zawsze gdzieś w tłumie 100 tysięcy facetów, zwykle daleko ołtarza. Czasem siedziało się na kalwaryjskim wzgórzu wśród drzew na stołeczku, czasem na reklamówce. Niekiedy padał deszcz, innym razem grzało upalne słońce.

Zdjęcie z roku 2001 - byliśmy wtedy w trójkę: mój ojciec, ja i mój starszy syn

Dzisiaj byłem w Piekarach pierwszy raz jako Nadzwyczajny Szafarz Komunii Św. Było nas w tej roli z całej diecezji ponad 100 osób. Z kolegą z naszej parafii przyjechaliśmy na miejsce przed 8.00. Była dla nas przygotowana specjalna salka, gdzie mogliśmy się przebrać w alby. Tutaj też pierwszy raz przydała mi się specjalna legitymacja, którą otrzymałem ponad dwa lata temu zaczynając posługę (co niedzielę w swojej parafii nie trzeba się przecież przedstawiać).

Zanim przyjechali biskupi, ustawiliśmy się do procesji przed bazyliką Matki Boskiej. Tak więc dziś miałem okazję wchodzić na kalwaryjskie wzgórze, gdzie co roku odbywają się uroczystości, za sztandarami i ministrantami, a przed księżmi i biskupami. Po wejściu na szczyt, wprowadzono nas do kalwaryjskiego kościoła za ołtarzem polowym, gdzie już czekały na nas puszki z hostiami (tak nazywa się fachowo kielich z komunikantami). Były też dla nas przygotowane miejsca na ławkach rozstawionych za ołtarzem. Nigdy tak blisko (choć z tyłu, ale blisko) nie miałem okazji w Piekarach w uroczystościach uczestniczyć. 

Pięknie przywitał wszystkich zebranych nowy Metropolita Górnośląski Abp Skworc. Jak ktoś nie był, to zachęcam do przeczytania całości jego wystąpienia: KLIK. Ja szczególnie zwróciłem uwagę na następujący fragment: "Pieniądze mają z ideami wspólne to, że – jedne i drugie, mogą ulec dewaluacji. Jest jednak między nimi zasadnicza różnica: jeżeli pieniądze ulegną dewaluacji, dobra idea może wyprowadzić z finansowego kryzysu, ale jeżeli zdewaluują się idee, nie pomogą żadne pieniądze". Tu, gdzie od kilkudziesięciu lat nazywamy Maryję Matką Sprawiedliwości i Miłości Społecznej zawsze wymiar społeczny wiary i odniesienia do współczesności były mocno akcentowane. Z drugiej strony, gdy zaczęła się Msza Święta, homilia abpa Budzika - nowego ordynariusza z Lublina miała charakter już ściśle religijny: o Duchu Św. i Kościele - naszym domu.

Przed przeistoczeniem przeszliśmy, jako Szafarze przed ołtarz. Pierwszy raz konsekracja odbywała się jakby w moich rękach - w puszkach, które trzymaliśmy. Starałem się przeżywać ten moment świadomie, na tyle, na ile potrafię. Następnie rozeszliśmy się do sektorów. Mimo, iż zagubił mi się ministrant, który miał iść ze mną z chorągwią, by było widać, gdzie jest rozdawana Komunia Święta, wykomunikowałem sporo mężczyzn (i kilka kobiet, które na męską pielgrzymkę też przybyły).

Po zakończonej liturgii ustawiliśmy się jeszcze w szpalerze pod probostwem. Biskupi, na czele z kard. Dziwiszem przechodzili więc obok nas na wyciągnięcie ręki.

Cieszę się, że mogłem tam dzisiaj być. To jest zawsze budujące, gdy widzi się tłumy mężczyzn, którzy się modlą, którzy śpiewają (męski śpiew, szczególnie Ślązaków ma w sobie jakąś siłę), którzy uczestniczą we Mszy Świętej i którzy przystępują do Sakramentów Świętych.

Tak powinno się przeżywać Uroczystość Zesłania Ducha Świętego.

Pozdrawiam

3 komentarze:

  1. Z perspektywy reklamówki :) przeżycia też były duże. Za rok przida zaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co to znaczy "z perspektywy reklamówki"?

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdzieś na wzgórzu przeżywając mszę siedząc na reklamówce :)

    OdpowiedzUsuń